Nie da się ukryć, że decyzja Meghan Markle i księcia Harry'ego o przeprowadzce do Stanów Zjednoczonych okazała się dla księżnej Sussex pod wieloma względami zbawienna. Odkąd małżonkowie przenieśli się za ocean, 39-latka nie musi już przejmować się nieustającą krytyką brytyjskich mediów i może spokojnie budować swoją markę na własnych zasadach. Co ciekawe, niedawno wyszło na jaw, że para wyprowadziła się ze znajdującej się w "siedlisku paparazzi" willi w Los Angeles i teraz planują mieszkać w domu w Santa Barbara wartym "skromne" 55 milionów.
Nie jest tajemnicą, że jeszcze po opuszczeniu szeregów rodziny królewskiej Meghan próbowała robić dobrą minę do złej gry i nie komentować sensacyjnych doniesień o - delikatnie mówiąc - napiętych relacjach, które łączyły ją z Windsorami. Teraz aktorka może mieć wiele powodów do zadowolenia. Niedawno swoją premierę miała książka Znajdując wolność autorstwa Omida Scobie i Carolyn Durand, w której autorzy wyjawili kilka sekretów najbardziej znanej rodziny na świecie. O ile Markle może się cieszyć, że jej wizerunek został nieco ocieplony na kartach książki, reszta royalsów została ukazana jako pozbawiona skrupułów i moralności zgraja snobów, która robi wszystko pod publiczkę.
Fakt, że żona Harry'ego jest w pełni szczęśliwa z podjęcia decyzji o "ucieczce" przed Windsorami, zdaje się potwierdzać najnowszy wywiad, którego gwiazda udzieliła znanej aktywistce i feministce, Glorii Steinhem. We fragmencie rozmowy Markle, która ukaże się w magazynie MAKERS Women, Amerykanki dyskutowały o trudnej sytuacji politycznej w Stanach i zbliżających się wyborach prezydenckich. Już na samym wstępie mama Archiego nie omieszkała wbić szpili rodzinie swojego męża.
Tak się cieszę, że znowu jesteś w domu - zaczęła Steinhem.
Nie myśląc zbyt wiele, Meghan odparła:
Ja też, z tak wielu powodów - odpowiedziała Markle bez ogródek.
Myślicie, że royalsom będzie przykro?