W związku szalejąca pandemią COVID-19 cały świat pozamykał się w domach na cztery spusty, cierpliwie czekając, aż kryzysowa sytuacja zostanie zażegnana. Jedną z gwiazd, która (pozornie) potraktowała sytuację wyjątkowo poważnie była Kylie Jenner. Celebrytka wspaniałomyślnie przeznaczyła na walkę z koronawirusem okrągły milion dolarów, który w całości został przeznaczony na zakup niezbędnego sprzętu ochronnego dla amerykańskiej służby zdrowia. Kosmetyczna magnatka postanowiła pójść o krok dalej i wraz ze swoją obrotną mamą Kris ogłosiły, że Kylie Skin zajmie się produkcją środków antybakteryjnych, które przekazane zostaną szpitalom w Stanach Zjednoczonych.
Oprócz tego 22-latka była jedną z gwiazd, które przy każdej nadarzającej się okazji nakłaniały internautów do zostania w domu, zapewniając, że sama jest do tego "świetnie przygotowana" dzięki pamiętnemu ukrywaniu ciąży.
Wygląda na to, że kwarantanna w rodzinnym gronie w końcu dała się Jennerce we znaki. W poniedziałek najmłodsza miliarderka na świecie została przyłapana przez paparazzi, gdy wysiadała ze swojego Mercedesa G-Wagon, żeby odwiedzić mieszkającą w Beverly Hills przyjaciółkę, Stassie Karanikolaou. Tym razem celebrytka odpuściła sobie zachowanie środków ostrożności, udając się boso (!) do rezydencji Karanikolaou, ubrana w pastelowy dres Amiri za prawie 10 tysięcy złotych. Uwagę przyciąga pozbawiona makijażu twarz "podrasowanej" chirurgicznie Kylie oraz paczka czipsów, którą gwiazda czule tuli do piersi.
Podoba Wam się Kylie w takim "naturalnym" wydaniu?