Film Sylwestra Latkowskiego Nic się nie stało promowany był jako dokument, który raz na zawsze zmieni krajobraz polskiego show biznesu. Dziennikarzowi nie udało się jednak dotrzeć do żadnych nowych dowodów, które mogłyby pomóc ująć sprawców tragicznych wydarzeń, do których miało przed pięcioma laty dochodzić w sopockim klubie Zatoka Sztuki. Dopiero po emisji autor materiału zdobył się na wywołanie do tablicy nazwisk takich sław, jak Borys Szyc, Kuba Wojewódzki, czy Radosław Majdan, zarzucając im, że ukrywają cenne informacje na temat działalności Marcina T. i Krystiana W..
Ostatecznie panowie pogrozili tylko Latkowskiemu sądowymi pozwami, a kilka tygodni później sprawa całkowicie rozeszła się już po kościach. Tak przynajmniej mogło wydawać się do chwili, gdy Esmeralda Godlewska nie postanowiła przypomnieć wszystkim o głośnej aferze. Patocelebrytka znana z internetowych aranżacji klasycznych kolęd oraz szarpania się w klatce z koleżankami z branży, obwieściła na Instagramie, że jest w posiadaniu dowodów, które mogłyby rzekomo powiązać Radosława Majdana, Jarosława Bieniuka i Blankę Lipińską z działalnością stręczycielskiej siatki z Zatoki Sztuki.
Chcecie znać prawdę? Żyłam w tym świecie, wiem, kto z kim, jak i gdzie - groziła 1/2 siostrzanego duetu.
Przez kilkanaście godzin cała Polska czekała w zniecierpliwieniu, aż Godlewska zdobędzie się na kontynuowanie swojego publicznego wyznania. Na swoim profilu uaktywniła się ponownie w poniedziałkowe popołudnie. Niestety, osoby chcące poznać całą prawdę na temat Zatoki Sztuki mogą poczuć się zawiedzione.
Wiem, czego oczekujecie - ogromnej sensacji. Stwierdziłam rano, tak już na chłodno, że zrobił się z tego kolejny viral i ja nie chcę w tym uczestniczyć. Ja nie potrzebuję już rozgłosu, bycia na świeczniku. Już to przerabiałam. Nie byłam wtedy szczęśliwa, więc nie będę poruszała tego tematu. Relacji nie będzie - ogłosiła Esmeralda.
Godlewska zaznaczyła jednocześnie, że wierzy, iż sprawiedliwości stanie się zadość.
Gdybym chciała ujawnić całą prawdę, to książka i adaptacja Blanki Lipińskiej przy tym, co tam naprawdę się działo i jak to naprawdę wszystko wyglądało, jest pikusiem. W mediach zostało opisane może 10 procent prawdy z tego, jak to wszystko wygląda, a osoby, które są odpowiedzialne za wyrządzenie krzywdy tym młodym dziewczynom, za to wszystko, co się tam działo, poniosą konsekwencje prawne. Natomiast te osoby, które uczestniczyły w tym, wiedzą, że o nie chodzi, i to są nasi celebryci, polskie elity Pudelka - słyszymy na nagraniu.
Niestety gwiazdka zadeklarowała, że nie ma zamiaru brukać niczyjej reputacji, ponieważ znakomicie rozumie, że każdemu w przeszłości zdarzyło się "potknąć". Nie wyklucza jednak wydania publikacji na ten temat.
Nie chcę niszczyć nikomu życia, gdy komuś się już poukładało. Oni wiedzą, co mają za uszami. A to, co ja wiem, może napiszę z tego kiedyś tomik wierszy. Chociaż nie byłyby z tego wiersze, tylko raczej horror-komedia. Taki gatunek.
Godlewska pokusiła się nawet na złożenie rzekomym oprawcom życzeń.
Życzę tego, żeby tym osobom wiodło się również cudownie, ponieważ każdy ma jakąś przeszłość. Natomiast na chwilę obecną nie uważam, że jestem w stanie zniszczyć komuś życie świadomie. Ponieważ chyba już wyrosłam z tego i tych wszystkich skandali. Wybaczcie, to co wiem, zachowam dla siebie. Poza tym ja te osoby znam doskonale, one mnie znają doskonale, więc wiedzą, że do nich teraz mówię. Także bądźcie zdrowi i uśmiechnięci. Nie ma żadnej sensacji. Na razie - zakończyła.
Niedługo później internetowa celebrytka wróciła przed kamerę, tym razem, żeby omówić perspektywę przelania swojej wiedzy na papier. Nie pozostawiła tym samym złudzeń, że zależy jej przede wszystkim na rozgłosie i pieniądzach, a nie pociągnięciu domniemanych przestępców do odpowiedzialności za swoje czyny. Nie byłoby to bowiem pierwsze dzieło we współczesnej, polskiej pop kulturze, które obiecuje "ujawnić całą prawdę" na temat polskiego show biznesu, po czym nie podaje ani jednego nazwiska w obawie przed procesami o zniesławienie.
Zaraz wskakuję do kąpieli, ponieważ muszę oczyścić swoje ciało ze wszystkich pomówień. Natomiast osoby, z którymi znamy się doskonale, doskonale wiedzą, że to, czego nie powiedziałam, jest w stu procentach prawdą. Natomiast ja już mam swoje życie, jestem bardzo szczęśliwa. Każdy ma jakąś przeszłość. Więc stwierdziłam, że skoro układa się tym ludziom - nie chcę burzyć tej harmonii, którą sobie zbudowali. Niech będą szczęśliwi. Jednak z tą przeszłością będą żyli do końca życia. Natomiast, gdy będę miała ochotę, to może napiszę o tym książkę. Uwierzcie mi, że przy tym "50 twarzy Greya" czy książka Blanki Lipińskiej to jest przy tym pikuś, bo nie dość, że to, co bym opisała, byłoby totalną prawdą, to by było dla was dopiero zaskakujące. Te wszystkie dziewczyny z Dubaju, ta cała reszta, to jest nic. Ale pozdrawiam wszystkich serdecznie, zwłaszcza te osoby, które wiedzą, że to właśnie o nie chodzi. Bądźcie spokojni, do czasu - droczyła się Godlewska.
Gwiazdka wyjawiła jednocześnie, że nie obawia się, że niektóre gwiazdy mogą zechcieć szukać na niej odwetu, kiedy tylko odważy się puścić parę z ust (czego jak dotąd nie zrobiła).
Dostałam całą masę wiadomości, czy nie boję się, że gdy napiszę książkę o całej prawdzie show biznesu i znanym nam wszystkim osobom z pierwszych stron gazet, moje życie będzie zagrożone. Wiem, że to dość kontrowersyjny temat, ale nie boję się, bo mam swoją adwokat, mam swoich prawników, z którymi już omawiałam tę kwestię, także jestem już zabezpieczona - zapewnia.
Na odchodne Esmeralda stwierdziła, że wcale nie czuje się "patocelebrytką". Ten przydomek powinien być bowiem zarezerwowany według niej dla osób, które mają za sobą szemraną przeszłość, a które dzisiaj słyną z relacjonowania na Instagramie przebiegu szorowania zębów.
Pudelek nazywa mnie "patocelebrytką", gdyż popełniłam w życiu parę dość przykrych rzeczy, z których nie jestem dumna. Każdy z nas popełnia w życiu błędy. Jednak ja nie skrzywdziłam żadnego człowieka. A to są ludzie, którzy krzywdzili wiele osób, krzywdzili wiele kobiet, wielu mężczyzn, i oni są nazywani celebrytami. Ludzie, którzy mają po cztery małżeństwa, dzieci każde z innym, publikują swoje mycie zębów, poranną toaletę i inne sensacje jakże bardzo interesujące. Moim zdaniem to jest patologia.
Sądzicie, że Esmeralda odważy się opublikować wreszcie jakieś dowody, czy będzie nas wodzić za nos, aż do momentu premiery swojej książki, z której i tak niczego się nie dowiemy?