Od tygodnia Maja Staśko płynie na fali rozgłosu, jaki zdobyła po aferze z Anną Lewandowską. Zaczęło się od filmiku, w którym trenerka przebrała się za otyłą osobę. Kiedy Staśko oskarżyła ją o "bodyshaming", team Anny odpowiedział, strasząc pozwami i kosztami w wysokości 50 tysięcy złotych.
Aktywistka ujawniła ten fakt, czym wywołała jeszcze większą burzę. Ostatecznie jednak doszła do porozumienia z przedstawicielami "Lewej". Nie była jednak do końca zadowolona.
Pozwu nie będzie. Ale przeprosin za groźbę pozwem też nie - napisała rozczarowana na Twitterze.
Wygląda na to, że szykuje się kolejna medialna burza z udziałem Mai i innego celebryty - tym razem Nergala. Staśko zwróciła uwagę na filmik, który Adam Darski zamieścił na swoim InstaStories. Muzyk miał nabijać się z otyłego mężczyzny siedzącego przed nim w samolocie.
Ostatnio wśród celebrytów trwa jakiś obrzydliwy festiwal fatfobii. Tym razem Nergal postanowi poniżyć człowieka, pokazując, że nie mieści się na siedzeniu przed nim. To, że siedzenia są tworzone pod szczupłe osoby, to nie powód do śmiechu - to jest dyskryminacja. Wyśmiewanie osób za to, że są dyskryminowane, to czyste okrucieństwo - ocenia aktywistka.
Jestem załamana tym, jak szczupłe osoby poniżają i wyśmiewają grubych ludzi. Zwłaszcza gdy mają setki obserwujących. Wśród nich na pewno są grube osoby. Jak one się poczuły, gdy zobaczyły, ze ich idol robi z nich obiekt kpin? Nergal ma ten przywilej, że mieści się na siedzeniu w samolocie. Mężczyzna przed nim nie ma tego przywileju. A Nergal się z niego śmieje. Bo bycie wykluczonym i życie w świecie, który co rusz poniża grube osoby, jest takie śmieszne.
Ten człowiek chciał przelecieć z miejsca w miejsce. Po prostu, to człowiek - chce żyć, ma swoje obowiązki. Zamiast tego stał się obiektem kpin celebryty na oczach setek tysięcy jego fanów. Dlaczego? Bo żyje w swoim ciele, bo siedzi. To wystarczyło celebrycie, żeby poniżyć człowieka - pisze Maja.
Wspieram tego Pana bardzo. To, co zrobił Nergal, jest wstrętne i okrutne. Ale ma Pan wsparcie. I każda osoba, dla której zwykłe siedzenie w samolocie może być powodem do lęku, że jakiś idiota zacznie się z nich śmiać lub komentować. Jestem wściekła, że wciąż żyjemy w świecie, w którym po prostu siedzenie w samolocie albo autobusie może być powodem do poniżenia osoby, i to często ze strony ludzi, którzy zasłaniają się frazesami o równości. Fatfobia to jeden z największych współcześnie problemów - ze względów społecznych, psychicznych i ekonomicznych. A środowisko influencerów i celebrytów niestety pogłębia ten problem - twierdzi Staśko.
Aktywistka zamieściła też screeny z wypowiedzi internautów, którzy przyznają jej rację.
"Zero empatii", "Jakby mnie ktoś tak nagrał i upublicznił, to chyba bym się zabiła", "Nikt nie ma prawa traktować tak ludzi" - piszą.
Myślicie, że Nergal też postraszy Maję pozwami?