W środę znów rozbrzmiał temat prawa aborcyjnego w naszym kraju. Wszystko za sprawą opublikowania uzasadnienia godzącego w wolność Polek wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Głośno komentowane także poza Polską orzeczenie zostało opublikowane w Dzienniku Ustaw, co spotkało się z kolejną falą protestów.
By zamanifestować swój sprzeciw na ulice wyszła spora część znanych twarzy, w tym między innymi mama 4-miesięcznego Bastiana, Maffashion. Ci, którzy nie mogli tego dnia uczestniczyć w przemarszach z transparentami, pokusili się o wpisy w mediach społecznościowych. Upust swojemu niezadowoleniu dały między innymi Magda Mołek, Kasia Tusk czy zamieszkująca aktualnie "maleńką wysepkę" na Oceanie Indyjskim Kinga Rusin.
Zabrać głosu w sprawie nie odważyła się jednak i tym razem Anna Lewandowska. Zabiegana ukochana piłkarza, która znalazła się niedawno na okładce Elle z dumnie brzmiącym podpisem "siła kobiet", gdy znalazła już odrobinę wolnego czasu, zdecydowała się... zareklamować nowy produkt, który niebawem znajdzie się w ofercie marki Phlov.
Dobra, dzieciaki śpią, a ja mam teraz czas, żeby nagrać dla was zapowiedź kolejnego nowego produktu Phlov - słyszymy na Instastories Lewej.
Zapytaliśmy przedstawicielkę teamu Lewandowskiej o stanowisko trenerki w tej sprawie. W odpowiedzi zostaliśmy odesłani do posta Ani sprzed kilku miesięcy.
Anna Lewandowska zabrała już w tej sprawie głos w październiku podczas strajków. Odsyłam do jednego z wpisów opublikowanych na Instagramie, w którym mówi m.in.: „Nie wypowiadam się na tematy polityczne i chociaż nie ukrywam swojego przywiązania do wartości chrześcijańskich, to nie nadaję im barw partyjnych, nigdy niczego nie narzucam, nie oceniam i widzę wartość w tym, że potrafimy się różnić i wspierać jednocześnie. Wierzę jednak, że są obszary życia, które powinny być rozstrzygane w sumieniach, a wkraczanie polityków w te obszary, jest naruszeniem nie tylko praw kobiet, ale ogólnie praw człowieka.” Nic więcej w tej sprawie nie mamy do dodania - tłumaczy przedstawicielka Lewandowskiej.