Skromna Sylwia Bomba wyznała telewidzom "Tańca z Gwiazdami", że przed udziałem w tanecznym show Polsatu zwykła raczej podpierać ściany, gdy inni wywijali na parkiecie. Mimo nie najwyższych ocen jurorów gwiazda "Googleboxa" prześlizguje się z odcinka na odcinek dzięki życzliwości głosujących na nią fanów.
Ciągle piszą, że niedobrze tańczysz, że powinnaś odpaść - zauważył jeden z nich, pytając celebrytkę na jej Instagramie, jak radzi sobie z krytyką. Sylwia Bomba przypomniała, że w minionym odcinku "Tańca z Gwiazdami" jurorzy w końcu dostrzegli jej ciężką pracę.
W ostatnim odcinku padło bardzo dużo dobrych słów na temat mojego tańca, padła też pierwsza 10 - podkreśliła celebrytka, u której Michał Malitowski dostrzegł nareszcie "postęp".
Celebrytka opisała też swoją drogę do sukcesu.
Mój taniec jest wynikiem ciężkiej pracy, dziesiątek godzin spędzonych na sali treningowej. Ja nie jestem zdolna, jestem pracowita. Słowa na temat dużego progresu w moim tańcu to największa nagroda za całą tę prace - wyznała.
Jednak mimo deklarowanego dystansu musiała zapamiętać także skierowaną w swoją stronę wypowiedź Iwony Pavlović, która kolejny raz dała jej prztyczka w nos. Czarna Mamba w stwierdziła, że chciałaby, aby na tym etapie w programie pozostało "pięć najlepiej tańczących par, a nie najpopularniejszych".
Ja przyszłam do tego programu się nauczyć a przy okazji bawić, a nie od razu wywijać jak zawodowiec - broni się Sylwia Bomba na InstaStory.
Myślicie, że gwiazda "Googleboxa" ma realną szansę dojść do finału?
A jeśli chcecie się dowiedzieć na przykład tego, dlaczego niektóre gwiazdy nie chcą z nami rozmawiać, zapraszamy do odsłuchania nowego odcinka Pudelek Podcast!