Zdawałoby się, że Jacek Kurski ma za sobą kilka naprawdę dobrych miesięcy. Układa mu się nie tylko w życiu zawodowym, lecz także w prywatnym, gdyż wraz z żoną Joanną doczekał się niedawno córki. Wiele razy chwalił się także wynikami oglądalności stacji, której szefuje i podkreślał swoje zasługi dla TVP.
Teraz niestety w tej beczce miodu znalazła się też łyżka dziegciu. Najwyższa Izba Kontroli właśnie opublikowała wnioski z raportu dotyczącego sytuacji w TVP. Okazuje się, że telewizja, której dyrektorem jest Jacek Kurski, nie wywarła najlepszego wrażenia, bo raport nie stawia w dobrym świetle stanu finansów i zarządzania na Woronicza.
Zobacz też: W "Milionerach" padło pytanie o twórczość Zenka Martyniuka. Pytano, czy śpiewał o... Jacku Kurskim (FOTO)
Jak czytamy, kontrola dotyczyła lat 2014-2020 i wykazała wiele nieprawidłowości i przypadków niegospodarności. Już na starcie dowiadujemy się, że gdyby nie miliardy z budżetu, to TVP przynosiłaby jedynie straty. W samych latach 2017-2020 Telewizja Polska pochłonęła 3,7 miliarda złotych, a główny wniosek raportu jest taki, że finanse stacji "opierają się w głównej mierze na corocznych rekompensatach".
Co więcej, skala strat ma być miażdżąca. Ostatni raz TVP miała na koncie zysk w 2014 roku i wynosił on zaledwie 6,3 miliona złotych. Rok później było to już 36,6 miliona na minusie, a w 2016 roku - 176,7 milionów pod kreską. Jednocześnie wpływy z reklam w badanym okresie miały spaść o 3 procent.
Jeszcze ciekawiej brzmią przypadki niegospodarności, które wykazała kontrola NIK. Wśród nich wymieniono wyposażenie studia telewizyjnego za ponad 300 tysięcy złotych, którego do listopada 2020 roku nie użyto ani razu i zdążyło już utracić gwarancję. Za niepotrzebny wydatek uznano też instalację stacji ładowania samochodów elektrycznych, na którą wydano 100 tysięcy złotych. TVP dysponuje bowiem... jednym (słownie: JEDNYM) takim pojazdem.
Jak dowiadujemy się z raportu, 58 tysięcy złotych wydano też na projekt instalacji telewizyjnej w budynku, do którego TVP nie posiada praw. Źródłem problemów było też zainwestowanie w pamiętny film "Zenek" - nie tylko wydano potem 32 tysiące na postępowanie egzekucyjne w związku z problemami z finansowaniem projektu przez firmę zewnętrzną, to jeszcze w międzyczasie zwiększono budżet przedsięwzięcia.
Dodatkowo przekazała firmie zewnętrznej 100 tysięcy złotych, które zostały zajęte przez organ egzekucyjny. Kwota ta nie została zwrócona TVP S.A. ani rozliczona (spółka oczekuje na to rozliczenie) - dowiadujemy się.
Nie wszędzie odnotowano jednak spadki, jak w przypadku zysków i wpływów z reklam. Wzrosły bowiem wydatki na podróże służbowe w TVP i to o ponad 80 procent. W latach 2014-2019 kosztowały one łącznie prawie 100 milionów złotych - 49,8 miliona za krajowe i 46,6 miliona za zagraniczne.
W związku z uchybieniami skierowano już oczywiście stosowne wnioski, m.in. cztery zawiadomienia w sprawie podejrzenia wykroczenia, jednak ciężko orzec, jaki będzie ich dalszy los. Sprawa wygląda jednak dość poważnie, a media nazywają raport NIK "druzgocącym" czy "miażdżącym" dla władz TVP.
Myślicie, że ktoś się przejmie wspomnianymi uchybieniami?
Chcecie wiedzieć, dlaczego jesteśmy jednocześnie najlepszym i najgorszym portalem plotkarskim w Polsce oraz gdzie podziały się Grycanki? Posłuchajcie najnowszego odcinka Pudelek Podcast!