Złote Globy to od wielu lat jedne z najważniejszych amerykańskich nagród przyznawanych przez Golden Globes Foundation (wcześniej Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej) za wybitne osiągnięcia w dziedzinie filmu i telewizji. To one zwykle wyznaczają kierunek i pokazują, czego możemy spodziewać się podczas Oscarów, które w tym roku zostaną rozdane 2 marca.
Tegoroczną galę rozdania Złotych Globów powierzono Nikki Glaser. Utytułowana 40-latka, którą okrzyknięto "najlepszą komiczką roku" według "New York Times", została tym samym pierwszą kobietą w 81-letniej historii Złotych Globów, której przypadł ten niewątpliwy zaszczyt. Na Nikki spoczywała więc spora presja, którą tylko potęgowały wybrzmiewające głosy internautów, że nie dorasta poziomem do pięt swoim poprzednikom, w tym między innymi słynącemu z ciętego języka Ricky'emu Gervaisowi. Koniec końców występ Glaser przerósł oczekiwania widzów i udowodnił niedowiarkom, że organizatorzy przedsięwzięcia wybrali odpowiednią osobę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W swoim monologu inaugurującym uroczystość komiczka pozwoliła sobie na kilka niewybrednych żartów, których zadaniem, oprócz rozbawienia rzecz jasna, było przede wszystkim wywołanie wśród widowni pewnego dyskomfortu. I o ile Glaser wywiązała się z tego zadania śpiewająco, aktorka miała w zanadrzu kilka żartów, którymi bez dwóch zdań narobiłaby sobie wśród hollywoodzkiej śmietanki kilku wrogów. Komiczka powstrzymała się co prawda przed wygłoszeniem rzeczonych docinków na scenie, nie omieszkała za to ujawnić ich dzień po ceremonii podczas wizyty w programie Howarda Sterna. Oto kilka z nich.
To ostatni raz, kiedy wszyscy będziecie razem w tym samym pokoju, aż do procesu Diddy’ego - brzmiał żart nawiązujący do procesu rapera oskarżonego o handel ludźmi w celach seksualnych, przemoc i narkotyki.
W rzeczywistym monologu Nikki zażartowała, że film Challengers "był bardziej naładowany seksualnie niż karta kredytowa Diddy’ego", by następnie dodać, że aresztowanie Diddy’ego oznacza, że "tegoroczne afterparty nie będzie aż tak udane". Glaser wyznała Howardowi, że zdecydowała się ostatecznie skorzystać z tamtych żartów, bo uznała, że lepiej się sprawdzą, a "możesz wykorzystać tylko jeden dowcip o Diddym".
Glen Powell jest dziś nominowany do nagrody za "Hit Mana". Kto by pomyślał, że będziesz drugim najgorętszym hitmanem w Ameryce? - zakpiła Nikki, odnosząc się tym samym do Luigiego Mangione, 26-letniego zabójcy dyrektora generalnego UnitedHealthcare, Briana Thompsona, którego sprawą żyłą w grudniu cała Ameryka. Nikki zdecydowała się wykreślić ten fragment z monologu w obawie, że medialna wrzawa wokół sprawy Mangione zdążyła z biegiem czasu opaść.
Oto Ben Affleck. Nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć, którą Jennifer jako następną spróbujesz zrujnować - zakpiła z gwiazdora Nikki.
Komiczka ostatecznie odpuściła sobie owy "pocisk", mimo to słowa adresowane do aktora, które padły tego wieczoru z jej ust, był równie jadowite. "Wicked, Queer, Nightbitch - to nie są tylko słowa, które Ben Affleck wykrzykuje podczas orgazmu. Oto niektóre z niesamowitych filmów nominowanych dziś wieczorem" - zakpiła Glaser.
Jeszcze innym razem Nikki zrobiła sobie używanie z rzekomej słabości Leonardo DiCaprio do... pewnej substancji psychoaktywnej.
Denzel Washington jest tutaj. Jedyną rzeczą, która przekonała więcej mężczyzn w średnim wieku do zrobienia sobie kolczyka niż Denzel Washington, jest kokaina. Kate Winslet jest bardzo podobna do kokainy. Jest biała, zawsze jest z Leonardo DiCaprio i nie mogę się doczekać, aż znajdę ją na dzisiejszym afterparty - wyjawiła prowadzącemu swój dowcip Glaser.
Przemawia do Was jej poczucie humoru?