Trwa ładowanie...
Przejdź na
oprac. Tiga
|

Nina Tyrka zakończyła przygodę z "Tańcem z Gwiazdami" i założyła warzywniak. Ceny mogą zaskoczyć...

80
Podziel się:

Nina Tyrka, znana jako matka córki Agustina Egurroli oraz była trenerka w popularnym programie telewizyjnym "Taniec z gwiazdami", nie obawia się podejmować nowych wyzwań i wprowadzać zmian w swoim życiu. W pewnym momencie zdecydowała się na radykalną zmianę zawodową i otworzyła sieć sklepów z warzywami. Niestety, ceny produktów w jej sklepach mogą nie być dostępne dla każdego...

Nina Tyrka zakończyła przygodę z "Tańcem z Gwiazdami" i założyła warzywniak. Ceny mogą zaskoczyć...
Nina Tyrka założyła warzywniak (AKPA, Pixabay)

Nina Tyrka była niegdyś jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci w świecie "Tańca z gwiazdami". Media pisały o niej nie tylko w kontekście jej tanecznych występów z Norbim czy Marcinem Millerem z grupy Boys, ale również o jej związku z Agustinem Egurrolą, który niestety zakończył się w 2015 roku. Dziś to, co łączy tę parę, to ich córka Carmen, która obecnie jest już nastolatką.

Po tym, jak Nina Tyrka zdecydowała się na rozstanie nie tylko z Agustinem Egurrolą, ale również z parkietem "Tańca z gwiazdami", media przestały o niej tak głośno mówić. Jednak okazało się, że to tylko chwilowa cisza, ponieważ w 2020 roku tancerka powróciła do mediów. Powodem był fakt, że z powodu pandemii musiała się przebranżowić i otworzyła sklep z warzywami razem ze swoim bratem.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Waldemar Błaszczyk i Nina Tyrka zaskoczeni tym, że odpadli z "Tańca z gwiazdami"

Pochodzimy z rodziny, która od lat zajmuje się sprzedażą warzyw. Zarówno nasza mama, jak i tata są w tym biznesie od lat - powiedział jej brat, Piotr Tyrka, w programie "Dzień dobry TVN".

Wygląda na to, że Nina podjęła dobrą decyzję, ponieważ jej sklep "Zieleniak" na warszawskim Wilanowie nadal działa i prosperuje pod czujnym okiem rodzeństwa. Dziennikarka Plejady postanowiła odwiedzić sklep, aby zaopatrzyć się w świeże warzywa i owoce. To, co zobaczyła na miejscu, było dla niej dużym zaskoczeniem.

Nina Tyrka wraz ze swoim bratem otworzyła sklep z warzywami. Ceny w "Zieleniaku" mogą zaskoczyć

Dziennikarka zauważyła, że oferowane produkty są bardzo dobrej jakości. Jak twierdzi, "większość warzyw wyglądała tak, jakby właśnie przyjechała z pola czy ze szklarni". Niestety, podobnie jak w przypadku wielu innych projektów prowadzonych przez celebrytów, ceny mogą być zaporowe dla wielu osób.

Portal informuje, że za kilogram pomidorów w sklepie Niny trzeba zapłacić aż 40 złotych, a za kalafiora 13 złotych. Ale to nie koniec: gruszki kosztują 10 złotych za kilogram, jabłka 6, a kiwi - 6,5 za sztukę. Można także kupić bataty za 17 złotych za kilogram oraz ziemniaki za 4,5. W ofercie sklepu znalazły się także inne produkty, takie jak zakwasy, ryba po grecku czy różne przetwory.

Za kalafiora zapłaciłam 13 zł. Zazwyczaj to warzywo na bazarku kosztuje połowę tej kwoty. Rozumiem rosnące ceny i inflację, ale 40 zł za kg pomidorów to naprawdę dużo - czytamy.

Dziennikarka zaznaczyła, że ceny poszczególnych produktów "spowodowały u niej gęsią skórkę" i prawdopodobnie nie odwiedzi tego miejsca ponownie z tego powodu.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
pudelek.pl
KOMENTARZE
(80)
WYRÓŻNIONE
Ola
rok temu
No i co z tego? Za Tshirt wart 15zl ludzie płacą 300 tylko dlatego że ma inną metkę czy logo to czemu was dziwi, że ktoś chce za kalafiora 13 zamiast 7? Zwłaszcza że prawdopodobnie faktycznie jest smaczniejszy, mniej pryskany i świeży.
Rar
rok temu
Ok, ale nikt nie pomyśli, że sklepy osiedlowe mają takie opłaty jak czynsz, ZUS itp, a rolnik tylko KRUS.
hjkio
rok temu
Który to już artykuł o tym że ma inne źródło dochodu niż taniec ? 5 ? 6 ? Nie 7
Gość
rok temu
Więcej tu zarobi niż jako instruktorka tańca.
Lucy
rok temu
Znajdą się tacy co kupią.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (80)
Adam
rok temu
Nie trawię naciągaczy.
obiektywna
rok temu
Szkoda tylko że ta informacja to odgrzewany kotlet, podane ceny z wiosny i ten świeży news gości kolejny raz
jhgfh
rok temu
Spokornieje jak nikt nie będzie robić zakupów. Szykują się 90% zniżki na produkty u niej.
105
rok temu
Widać na pomidorze jest znaczek jestem od celebrytki lub taniec z gwiazdami i dlatego są po 40 zł. To tak jak z tymi drogimi jajami od"chłopa". Stoi taki i handluje codziennie sprzedaje kilkaset jajec. Czy ktoś się zastanowił ile kur ten chłop musiał by mieć żeby codziennie tyle jajec sprzedać. A on jedzie do fermy i jajca bez pieczątek bierze i już są od chłopa. Ludzie jednak naiwni są i lubią mieć mniemanie o sobie że ich stać nawet jeśli chodzi o pomidory od celebrytki czy jajca od chłopa.
stan33
rok temu
Na zachodzie europy jest tak,ze warzywa do sklepow dowoza bezposrednio rolnicy i dlatego jest tanio.W Polsce,to do rolnikow jezdza handlarze,a potem sprzedaja to na gieldach warzywnych,gdzie zaopatruja sie sklepy,ktore sprzedaja te warzywa zwyklym klientom,ktorzy placa 3 razy drozej niz powinni.Tak jest zorganizowany handel warzywami w Polsce,a wlasciwie,to wcale nie jest zorganizowany.
Florka🌺
rok temu
"za kalafiora zapłaciłam 13 zł" Dziennikarka pisze "za kalafiora"? Pewnie jeszcze daje kwiatka, wiąże buta i kroi torta. Takie to dziennikarki teraz mamy. Ja mam 45 lat, wykształcenie zaledwie średnie i nie wyobrażam sobie takich błędów, a tu dziennikarze po studiach takie babole robią 🥶 Niestety edukacja w tym kraju zeszła na psy. Możecie mnie nazywać boomerem albo się śmiać ale od nas w liceum autentycznie wymagano nauki i jakiegoś poziomu. Teraz tego nie widzę, zwłaszcza wśród dziennikarzy, gdzie oni właśnie powinni błyszczeć poprawną polszczyzną. Dramat!
Kinga
rok temu
Widziałam Ninę w pepco na szczesliwicach
Gość
rok temu
Ale z was sępy! Dajcie im funkcjonować, nikt nie ma obowiązku kupowania właśnie tam, świetnie, że jakoś sobie radzą
Magda
rok temu
Ile razy jeszcze o tym napiszecie
Gosia
rok temu
Artykuł stary. Po co to. Dnia przecież to nie sezon dyniowy.
Bea
rok temu
Redaktorów chyba ktoś utrzymuje. Poza sezonem pomidory za 40zł to teraz norma nawet w dyskontach.
Ala
rok temu
Jak zadbany i dobrze dobrany towar, i kogoś stać, to dlaczego nie? Na Starym Kleparzu w Krakowie jest towar z giełdy i chłodni, na drugi dzień wszystko pada. W ekosklepiku jest drogo, ale towar pierwsza klasa i bio. To moje doświadczenia
Paulina
rok temu
Przecież ten artykuł na który się powołujecie jest z lutego!
Zieleniak rzą...
rok temu
Jestem stałą klientką tego sklepu. W naszej okolicy mają najlepsze jakościowo warzywa i owoce, a dodatkowo dają dużo rabatów dla stałych klientów plus często jakieś drobne prezenty. Nina i Piotrek znają się na rzeczy, sami obsługują klientów. Wieczne pisanie dziennikarzynek o tym, że jest tam drogo - owszem, ale za jakość trzeba płacić. Pojechanie na bazarek ursynowski czy do Konstancina to też jest benzyna i czas. Dajcie sobie spokój z tymi wypocinami.
...
Następna strona