Norbi bez wątpienia przeszedł w życiu długą drogę, aby dziś móc poszczycić się mianem "pana z telewizji". Jego kariera muzyczna de facto skończyła się jeszcze w latach 90. na hicie "Kobiety są gorące (aha, aha)", więc kolejne lata spędził na chałturzeniu i promocji własnej pączkarni, co też nie wypaliło. W końcu przygarnęła go pod swoje skrzydła Telewizja Polska - najpierw do "Jaka to melodia?", a potem do "Koła fortuny".
Internauci krytykują nietaktowne zachowanie Norbiego w "Kole fortuny"
W środę internet żywo zareagował na fragment "Koła fortuny", w którym doszło do kłopotliwej sytuacji. Widzowie mogli zobaczyć, jak Norbi komplementuje spadek wagi jednego z uczestników, wychwalając jego metamorfozę pod niebiosa, gdy obok niego stała kobieta o pełniejszych kształtach. Sądząc po minach uczestniczki, do śmiechu jej raczej nie było i wyszło dość nietaktownie.
Dziesiątki komentarzy internautów wskazują, że wyszło raczej słabo. Norbiemu nie pozostało więc nic innego, jak się wytłumaczyć.
Norbi pokrętnie tłumaczy wpadkę w "Kole fortuny". "Nikt nie miał pretensji"
Do wspomnianego fragmentu sam zainteresowany odniósł się w rozmowie z Plejadą. Można śmiało stwierdzić, że już na starcie zmarginalizował sprawę, twierdząc, że "nie pamięta tego odcinka", co mówi też sporo o jakości jego interakcji z uczestnikami. Poza tym przecież gdyby zachował się nieelegancko, to by to zapamiętał, więc nie rozumie, dlaczego ktokolwiek się go czepia.
Jestem tym zaskoczony. Nawet nie wiem, co powiedzieć. (...) Nie pamiętam za bardzo tego odcinka, ponieważ nagraliśmy ich bardzo dużo, ale pamiętałbym, gdyby pojawiła się tam jakaś sytuacja, która byłaby niezręczna. Jestem zaskoczony, że jest jakiś szum - twierdzi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co więcej, Norbi uważa, że jeśli on tego nie pamięta, to w sumie nie ma tematu, a uczestniczka mogła mu przecież wygarnąć przed kamerami albo po nagraniach. No i nie mówił przecież do niej. To akurat można uznać za dobrą monetę, bo kto wie, co by usłyszała.
Skoro ja tego nie pamiętam, to wszystko musiało być okej. Poza tym nikt nie miał żadnych pretensji. Uczestnicy po odcinku zawsze są uśmiechnięci i zadowoleni. Pamiętałbym, gdyby ktoś podszedł do mnie i powiedział: "Słuchaj, przesadziłeś, to nie wypada". Nie zwracałem się przecież do pani Renaty - zapiera się.
Podsumowując: według Norbiego problemu nie ma.
Odcinek, jak odcinek - fajnie, że facet zrzucił. Wydaje mi się, że nikogo nie obraziłem - skwitował.
Przekonał Was?