Norbiego, a właściwie Norberta Dudziuka, nie trzeba nikomu przedstawiać. Piosenkarz zaistniał w zbiorowej wyobraźni dzięki swojemu hitowi o gorących kobietach, którym wciąż, po prawie trzech dekadach od wydania, katowani są słuchacze radia. I choć dawno nie wydał żadnego albumu, muzyk bynajmniej nie może narzekać na finanse, a wszystko dzięki ciepłej posadce w TVP, która zapewniała mu niemały dochód aż do lutego tego roku.
Praca w Telewizji Polskiej nie była jedynym źródłem dochodu artysty. 52-latek od lat cieszy się sporym wzięciem wśród par młodych, które regularnie korzystają z jego usług i wynajmują go na swoje wesela.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W niedawnej rozmowie z Żurnalistą Norbi po raz kolejny opowiedział o nałogu, z którym borykał się przez długie lata. Przez dłuższy czas jego życiem rządził hazard, czego konsekwencje mocno odczuł na wielu płaszczyznach. Największą słabość miał do ruletki i blackjacka. Właśnie uzależnienie od adrenaliny i ryzykanctwa sprawiło, że na przestrzeni lat przepuścił ogromną fortunę. Suma ta może przywrócić o zawrót głowy.
400 do 500 [tysięcy złotych - przyp. red] rocznie, no przez 10 lat to jest kawał grosza, jakby nie patrzeć - oznajmił Norbi.
Czyli myślisz, że przegrałeś z 5 milionów złotych? - dopytywał Żurnalista.
No dużo, niestety, ale tylko wiesz, powiem jeszcze jedną ważną rzecz, to już się stało - stwierdził celebryta.
A teraz taka jest konkluzja. Teoretycznie ktoś się mnie pyta, czy chciałbym coś zmienić w życiu. Ja mówię: "nie", ale właśnie to bym zmienił. Wszystko jest ok, fajnie, gramy, nie ma długów, nie ma kredytów. No ale można było kupić, nie wiem, Żurnaliście zajeb*sty mikrofon. Można było sobie kupić mieszkanie, jedno, drugie, trzecie, piąte. Ale to się nie stało i to jest ten "gul" w tej chwili - dodał na koniec.
Przerażające?