W ostatnich tygodniach byliśmy świadkami narodzin nowej celebrytki, której znienacka udało się ściągnąć na siebie oczy całego świata. Nicole Porturalski zagościła na pierwszych stronach gazet w momencie, gdy świat obiegły zdjęcia z jej pobytu w położonym na południu Francji zamku Chateau Miraval, w którym miesiąc temu modelka odwiedziła Brada Pitta. Dociekliwym reporterom nie zajęło zbyt wiele czasu, żeby odkryć, iż niemiecka piękność o polskich korzeniach spotyka się z gwiazdorem od listopada zeszłego roku, a oprócz tego żyje w związku małżeńskim z o 40 lat starszym restauratorem, Rolandem Mary. Jakby tego było mało, Nicole wychowuje z małżonkiem siedmioletniego synka Emila.
Gdy zdjęcia tajemniczej piękności obiegły media, internauci zaczęli doszukiwać się w 27-latce podobieństwa do byłej żony Pitta, Angeliny Jolie, z którą aktor wciąż toczy zażartą batalię sądową po brutalnym rozwodzie. Co ciekawe, to ponoć właśnie wielkie, jasne oczy, malutki nosek i charakterystyczne, obfite usta sprawiły, że Brad stracił dla Porturalski głowę.
Miesiąc temu o aktorze i jego byłej żonie znów zrobiło się głośno w kontekście ich sądowych przepychanek, bowiem Angie zażądała odwołania prywatnego sędziego, który od lat prowadzi sprawę rozwodową zwaśnionych byłych małżonków. Według aktorki sędzia John W. Ouderkirk zaangażowany jest w te same sprawy, co adwokat Pitta, co w rezultacie rodzi konflikt interesów. Prawnik reprezentujący aktora opowiadał się ponoć między innymi za interesami finansowymi sędziego Ouderkirka oraz przedłużeniem jego nominacji.
W związku z zagraniem 45-latki sprawa sądowa prawdopodobnie przedłuży się o kolejne miesiące. Rozwścieczony tym faktem jest podobno Brad, który już złożył do sądu odwołanie. Jak udało się ustalić People, gwiazdor oskarża matkę swoich dzieci o "umyślne granie na zwłokę", co według niego niekorzystnie wpłynie na ich wspólne latorośle.
Tymczasem na profilu instagramowym nowej ukochanej Pitta pojawiło się zdjęcie modelki w pomarańczowej sukience, które 27-latka okraszyła wiele mówiącym podpisem: "Szczęśliwi ludzie nie hejtują". Internauci dopatrują się w tej sentencji odniesienia do zachowania Angeliny, która ponoć wciąż zieje nienawiścią do ex-małżonka i za wszelką cenę stara się mu "uprzykrzyć życie".
Myślicie, że Nicole faktycznie chciała w ten sposób "pouczyć" Angelinę?