Książę Harry i Meghan Markle w 2020 roku zdecydowali się na opuszczenie brytyjskiego dworu królewskiego. Choć po wyprowadzce do USA ich życie zmieniło się diametralnie, to ich perypetiami wciąż żywą interesują się fani i media z całego świata. Trzeba jednak przyznać, że w ich przypadku nie można mówić o nudzie.
Obecnie młodszy syn brytyjskiego monarchy razem z żoną oraz dziećmi zamieszkują rezydencję w Stanach Zjednoczonych. Ostatnio pojawiły się jednak informacje, że ten zakupił nieruchomość w Europie. Sussexowie mieli wejść w posiadanie wakacyjnego domu na terenie Portugalii, który ułatwi podróże biznesowe oraz utrzymywanie relacji z niektórymi krewnymi, szczególnie po eksmisji przez króla.
ZOBACZ TAKŻE: Harry i Meghan zostali EKSMITOWANI przez króla Karola. Właśnie nabyli nową rezydencję w Europie
Nowa rezydencja Harry'ego i Meghan doprowadzi do kryzysu małżeńskiego?
Dzięki inwestycji Harry będzie mógł częściej spotykać księżniczkę Eugenię, która jako jedna z nielicznych royalsów utrzymuje z nim regularny kontakt. Okazuje się jednak, że nie wszystko złote, co się świeci. Według magazynu "Closer" zakup nieruchomości nie wpłynie pozytywnie na relacje małżonków. Może nawet doprowadzić do kryzysu w ich małżeństwie, o czym z resztą już od jakiegoś czasu rozpisują się media.
ZOBACZ TAKŻE: Harry i Meghan ODDALAJĄ SIĘ od siebie? Książę znów samotnie podróżuje, a tabloidy rozpisują się o KRYZYSIE
Według wspomnianego magazynu Meghan nie ma najlepszych kontaktów z krewnymi męża, dlatego raczej nie będzie często gościć w ich portugalskiej rezydencji. Samotne podróże męża też mogą okazać się nie do zniesienia. Zdaniem informatora magazynu Markle obawia się, że zostanie zepchnięta na dalszy plan, jednak nie może nic zrobić, jak tylko pójść mężowi na rękę. Może to też dotyczyć kwestii widzenia się ich pociech z dziadkiem.
Meghan jest głęboko zaniepokojona, że rodzina królewska może nakłonić Harry'ego, aby się z nią integrował bez żony. Musi być proaktywna, aby upewnić się, że nie jest odizolowana ani odsunięta na boczny tor — twierdzi informator "Closer".
Myślicie, że coś jest na rzeczy?