Od piątku tragedią na planie filmu "Rust" żyje branża filmowa. Przypomnijmy, że podczas kręcenia zdjęć niczego nieświadomy Alec Baldwin oddał strzał bronią-rekwizytem i ranił dwie osoby. Operatorka Halyna Hutchins zginęła, a reżyser Joel Souza został ranny i trafił do szpitala.
Śledczy wyjaśniają przyczyny tej tragicznej w skutkach pomyłki. Wiadomo już, że Alec Baldwin został przesłuchany przez policję, a następnie zwolniony do domu. W sprawie jak dotąd nikomu nie postawiono zarzutów.
Znanych jest jednak coraz więcej okoliczności, które pozwalają wyjaśnić, jak doszło do tragedii. Jak informuje TMZ, pistolet, z którego oddał strzał Baldwin, był używany przez członków produkcji do ćwiczenia strzałów poza planem. Do tego amunicja ostra i ślepe naboje były przechowywane razem.
Źródła, na które powołuje się tabloid, twierdzą, że niektórzy członkowie produkcji wykorzystywali broń do treningów z ostrą amunicją. Przez zaniedbanie doszło do śmiertelnej pomyłki. Pistolet z pociskiem w ten sposób mógł trafić w ręce nieświadomego tego faktu aktora.
Zobacz także: Zdruzgotany Alec Baldwin rozmawia przez telefon chwilę po ŚMIERTELNYM POSTRZELENIU kobiety na planie (ZDJĘCIA)
Inne źródło twierdzi, że dwa rodzaje amunicji były przechowywane w jednym miejscu. Do tego osoba odpowiedzialna za rekwizyt była "niedoświadczona" i mogła nie dopilnować wszystkiego. Asystent reżysera filmu Dave Hall miał zresztą poinformować Baldwina, że broń jest bezpieczna w użyciu.
Śledczy zajmują się wyjaśnieniem wszystkich okoliczności tragedii, w której śmierć poniosła 42-letnia operatorka Halyna Hutchins.