Kacper Tekieli jakiś czas temu wybrał się na górską wspinaczkę, podczas której zamierzał wyrównać rekord znanego szwajcarskiego wspinacza Ueliego Stecka. Niestety podczas zejścia na północną stronę góry Jungfrau, porwała go lawina. Do tragedii doszło 17 maja, wtedy też zostały zaalarmowane szwajcarskie służby górskie.
Okazuje się, że złe warunki atmosferyczne uniemożliwiły natychmiastowe rozpoczęcie akcji ratunkowej. Dopiero dziś około godziny 7 rano helikopter zdołał wlecieć do doliny, w której znaleziono ciało męża Justyny Kowalczyk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nowe okoliczności w sprawie Kacpra Tekielego. Kulisy tragedii
Jerzy Natkański, dyrektor Fundacji Wspierania Alpinizmu Polskiego im. Jerzego Kukuczki, potwierdził te doniesienia.
Tak, wspinał się wczoraj (17.05.), nie wrócił na noc, dzisiaj znaleziono go pod lawiną - poinformował.
Nowe światło na tragedię, jaka przydarzyła się Kacprowi rzuca portal Onet, który ujawnia kulisy dramatycznych wydarzeń. Kontakt z Tekielim miał urwać się w środę.
Najpierw, w środę, urwał się kontakt z Kacprem. Później pojawiła się informacja, że na miejscu jest lawinisko (usypisko powstałe z bloków śniegu i lodu o różnej wielkości i strukturze, powstające w wyniku zatrzymania lawiny). Następnie dowiedzieliśmy się, że prawdopodobnie znajduje się tam ciało - powiedział Onetowi informator.