W poniedziałkowy wieczór portal TVP Info i Cezary Gmyz, dziennikarz TVP, podali do wiadomości, że w Krakowie doszło do wypadku z udziałem aktora Jerzego S. Według ich relacji mężczyzna "miał potrącić motocyklistę, a następnie próbować uciec z miejsca zdarzenia". Poinformowano również, że Jerzy S. miał 0,7 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
ZOBACZ: Znany krakowski aktor potrącił lexusem motocyklistę. Jerzy S. miał 0,7 promila alkoholu we krwi
Mężczyzna kierujący motocyklem z obrażeniami niezagrażającymi życiu został przetransportowany do szpitala. Jak się okazało kierujący lexusem miał ok. 0,7 promila alkoholu w organizmie. Zostało mu zatrzymane prawo jazdy. Wszelkie okoliczności zdarzenia będą wyjaśniane w trakcie postępowania, które wyjaśni przebieg i przyczyny zdarzenia - wyjaśniała Barbara Szczerba z Komendy Wojewódzkiej w Krakowie w rozmowie z PAP.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Teraz Wirtualna Polska donosi, że według jej najnowszych ustaleń aktor Jerzy S. potrącił motocyklistę o łokieć i pojechał dalej, bo nie dostrzegł całego zdarzenia. Mimo że pierwsze doniesienia mówiły, że to postronny świadek całego zajścia zatrzymał samochód aktora, to według relacji mundurowych zrobił to sam motocyklista.
Nie wyglądało to na ucieczkę, a raczej na to, że nie dostrzegł zdarzenia. Zwyczajnie jechał dalej. To uderzony w łokieć motocyklista po zdarzeniu wsiadł na motocykl, ruszył za aktorem, zajechał mu drogę i zatrzymał auto - poinformował jeden z małopolskich mundurowych Wirtualną Polskę.
Źródła portalu donoszą również, że Jerzy S. po przybyciu patrolu na miejsce "był spokojny i tłumaczył, że nie widział zdarzenia".
Wydmuchał 0,7 promila z tendencją spadkową - cytuje źródła serwis.
Kierujący lexusem musiał oddać swoje prawo jazdy, bez możliwości dalszej kontynuacji jazdy. PAP donosi również, że aktor niebawem usłyszy zarzuty i zostanie przesłuchany.
Myślicie, że "potrącenie o łokieć" cokolwiek zmienia?