W marcu polskie media zelektryzowała wiadomość o rozstaniu Katarzyny Cichopek i Marcina Hakiela. Małżonkowie zamieścili na Instagramie wspólne oświadczenie, w którym podkreślili, że nie będą udzielać żadnych komentarzy na ten temat.
Wkrótce jednak Marcin złamał tę obietnicę i zaczął wylewać swój żal na Instagramie, a w końcu też na kanapie "Miasta Kobiet". W rozmowie z Aleksandrą Kwaśniewską zasugerował, że Kasia porzuciła go dla innego mężczyzny. Cichopek nie odniosła się do tych zarzutów i zablokowała możliwość komentowania jej postów po tym, jak wylała się na nią fala krytyki.
Prowadząca "Pytanie na Śniadanie" nie komentuje całego zamieszania, dając jedynie do zrozumienia, że ma "prawo do szczęścia".
Jeżeli faktycznie to Katarzyna jest winna rozpadu małżeństwa, Marcin mógłby próbować udowodnić to w sądzie, a nawet uzyskać od niej alimenty. Wygląda jednak na to, że tancerz nie zamierza wytaczać tak ciężkich dział.
Jak podaje Fakt, małżonkowie chcieliby zakończyć wszystko na jednej rozprawie, która ma się podobno odbyć 25 sierpnia.
Mają uzgodnione najważniejsze sprawy, podzielony majątek i zobowiązania, nie chcą się szarpać. Rozwód powinni dostać szybko i pewnie się skończy na jednej, może dwóch sprawach. Liczą, że we wrześniu, może w październiku będą to mieli za sobą. Każde z nich chce już żyć swoim życiem - donosi informator tabloidu.
Myślicie, że uda im się rozwieść szybko i sprawnie?
Zobacz też: Marcin Hakiel zagalopował się w wynurzeniach o rozstaniu? "To jest rozdmuchane, nienaturalne!"