Zatrzymanie rapera Diddy'ego wstrząsnęło całym Hollywood. Zarzuty dotyczą przemocy seksualnej, handlu ludźmi i przymuszania do prostytucji. W 14-stronnicowym akcie oskarżenia znalazły się mrożące krew w żyłach opisy dotyczące praktyk Diddy'ego. Sean Combs odpowiada ponoć za organizowanie orgii, podczas których kobiety były zmuszane do czynności seksualnych, często przed kamerami. Teraz pojawił się kolejny pozew.
CZYTAJ TAKŻE: Diddy zapraszał 12-letnią aktorkę z "The Ring" na swoją imprezę. Nagranie znów krąży po sieci
Anonimowy mężczyzna oskarża Diddy'ego
Portal TMZ podał, iż do sądu wpłynął kolejny pozew przeciwko raperowi. Mężczyzna, który chce zachować anonimowość, twierdzi w nim, iż został wykorzystany seksualnie przez Diddy'ego jako 10-latek, gdy w 2005 roku został zaproszony do hotelu gwiazdora, by wykonać przed nim kilka utworów. Chłopiec został ponoć zapewniony, że uzyska pomoc w rozkręceniu własnej kariery.
W pozwie zamieszczono też zapis rozmowy między raperem a chłopcem. Gwiazdor miał spytać swojego gościa, co jest w stanie zrobić dla kariery, a ten odpowiedział, że wszystko.
Wstrząsające szczegóły pozwu przeciwko Diddy'emu
W pozwie zawarto szczegóły tego, co miało się wydarzyć w hotelu. Współpracownik rapera miał podać chłopcu napój, po którym ten dziwnie się poczuł. Po ocknięciu się, miał mieć rozpięte spodnie i był przekonany, że został zgwałcony. Mężczyzna twierdzi, że Diddy zmusił go do seksu oralnego. Zabronił mu też mówić o tym rodzicom, pod groźbą zrobienia im krzywdy.
Rodzice chłopca, który ostatecznie wszystko im opowiedział, nie zrobili w tej sprawie nic, gdyż bali się zgłaszać na policję skargę przeciwko słynnemu gwiazdorowi. Teraz mężczyzna domaga się odszkodowania, nie ujawniono jednak kwoty.
Prawnik rapera przekazał dziennikarzom TMZ, że pozwy przeciwko jego klientowi to jedynie chęć zabłyśnięcia w świetle fleszy, a prawda sama się obroni.
Pan Combs nigdy nie napastował seksualnie ani nie handlował nikim — mężczyzną ani kobietą, dorosłym ani nieletnim - oświadczył.