W dobie internetu, kiedy każdy może zostać celebrytą lub influencerem, ludziom przychodzą do głowy coraz dziwniejsze pomysły na zdobycie popularności i zrobienie kariery. Z pomocą w ich rozpowszechnianiu na większą skalę przychodzą oczywiście zdobycze technologiczne i rosnąca liczba aplikacji.
Po modzie na Facebooka i Instagram przyszła nowa era, a furorę wśród młodszych i starszych użytkowników robi obecnie TikTok. Formuła jest w założeniu lekka i przyjemna, bo polega na dodawaniu nagrań z podkładem muzycznym, przeważnie o żartobliwym charakterze.
Wartym odnotowania jest fakt, że nawet Andrzej Duda, chcąc chyba rozweselić rodaków i odciągnąć ich uwagę od pandemii koronawirusa, postanowił założyć konto w aplikacji. Niestety, nie spotkało się to z aplauzem, a co bardziej złośliwi zaczęli określać prezydenta mianem "klauna".
Niech jednak nie zmyli Was bezpretensjonalność i prostota publikowanych tam treści - najpopularniejsi użytkownicy TikToka mogą poszczycić się milionami fanów i naprawdę potężnymi zasięgami. Nic zatem dziwnego, że branża reklamowa szybko zainteresowała się największymi gwiazdami aplikacji, coraz śmielej angażując je do swoich kampanii.
Bardzo często to właśnie użytkownicy TikToka kreują nowe trendy internetowe, napędzając popularność np. estetyce cottagecore (i związanej z nią aferze z sukienką w truskawki), "wiedźmom" (w roli polskiej reprezentacji - córka Kasi z 13 posterunku) czy "kwarantannowej" kawie. Tiktokerkom udało się nawet pokrzyżować plan wystąpienia prezydenta USA, Donalda Trumpa, przez zarezerwowanie większości miejsc na event i ostatecznie nie wzięcie w nim udziału.
Na TikToku nie brakuje jednak nieco głupszych żartów i mało dojrzałych postaw. Obecnie panuje niepokojąca moda na dodawanie filmików, w których użytkownicy wcielają się w role ofiar Holokaustu. Ubierają się w pasiaste piżamy z naszywkami gwiazd Dawida i odtwarzają sceny zabójstw lub opowiadają o "swoich" przeżyciach jako duchy. W tle natomiast lecą znane z radia popowe utwory.
I chociaż użytkownicy tworzący tego typu treści tłumaczą, że nie chcieli nikogo obrazić, lecz edukować, to chyba wszyscy możemy zgodzić się co do tego, że jest to idea kompletnie nie na miejscu.
Co myślicie - odpowiednio dobrana forma przekazu informacji czy jednak przesada?