Ostatnimi czasy w uniwersum polskich śniadaniówek wyraźnie coś drgnęło. Do walki o porannego widza dołączył Polsat, który śle "halo tu pozdrowienia" z jaskrawego studia "Halo tu Polsat", a ekipa TVN-u powiększyła się o Macieja Dowbora, co odtrąbiono jako sukces jeszcze przed jego oficjalnym debiutem na antenie. Nowe idzie jednak nie tylko na szklanym ekranie, bo i internet ma się w tej dziedzinie czym pochwalić.
"Krzammel" znów nadaje, ale już nie w TVP. I to akurat zmiana na plus
Gdy ludzie wspominają "twardy reset" w "Pytaniu na Śniadanie", to wielu myśli o nim jako o dość brutalnym sposobie na czystki po zmianie warty w mediach publicznych. I w sumie słusznie, ale można też stwierdzić, że w pewnym sensie wyświadczono konkurencji przysługę - i mowa tu nie tylko o ekipach prawicowych stacji, które zamiast na content licytują się dziś na to, ilu spadochroniarzy ze starej TVP zdołają przygarnąć.
Drugą szansę dostały na przykład "Kurzopki", które dziś robią w sumie to samo, co w TVP, ale już w Polsacie. Los - a raczej "promyk nadziei" nowych mediów pod postacią Krzysztofa Stanowskiego - uśmiechnął się też do Izabelli Krzan, do której w czwartek dołączył Tomasz Kammel. "Krzammel" powraca więc przed kamery po kilku miesiącach przerwy i widać, że obie strony się za sobą stęskniły. Iza tak się ucieszyła, że dosłownie wniosła Tomka przed kamery. To miła odmiana, bo wcześniej ich sprzed kamer niemal wyniesiono.
Już po pierwszych minutach stało się jasne, że poza otoczeniem i większą swobodą tematyczną zmieniło się w sumie niewiele. Jedni uznają to za obelgę, bo przecież nad widzem trzeba skakać i go ciągle zaskakiwać, ale my traktowalibyśmy to jako komplement. Energia i vibe wciąż są rodem z "PnŚ", więc jeśli wcześniej Was nie przekonali, to pewnie nadal nie zechcecie spędzać z nimi poranków, ale z drugiej strony - po co zmieniać coś, co działa? Podobnego zdania jest zresztą sam Tomek, który rewolucję kadrową w TVP wspomina następująco:
Gdy mieliśmy ostatni raz na antenie program 29 grudnia, później ludzie się zastanawiali, co się stało i dlaczego tak. Dlaczego tak, skoro były świetne pary, które robiły ten program, które robiły oglądalność, których odejście sprawiło, że tam sto kilkadziesiąt tysięcy ludzi odeszło razem z nimi... To wszystko grało. Dlaczego? Moja odpowiedź brzmi: nie wiem. Spędziłem te 8 miesięcy na przyglądaniu się wszystkiemu, co tam się dzieje, i nie potrafię do dzisiaj znaleźć odpowiedzi. Ale z drugiej strony, mówię sobie - ich strata.
Kammel i Krzan razem w Kanale Zero. Pokazali TVP, co stracili?
Tu akurat nie sposób się nie zgodzić - ich strata. Większa swoboda wyraźnie "Krzammelowi" służy, bo nie krępuje ich już scenariusz i dyskutują dosłownie o wszystkim - nawet o fanach stóp Izy, co jest pomysłem dość osobliwym, szczególnie w porze śniadania. Było trochę o tym, co w kraju i na świecie, nieco o zdrowiu i odrobinę o muzyce, bo z wizytą wpadła Natalia Nykiel. Brzmi jak typowa śniadaniówka? No właśnie. I o to pewnie chodziło.
Interakcje z internautami były na razie trochę na drugim planie, ale może wynika to z tego, że Tomek, jak sam stwierdził na zakończenie, "bał się czata". Wydźwięk komentarzy był zresztą do przewidzenia: jedni ekscytowali się do tego stopnia, że aż trudno uwierzyć, że piszą to na serio, a inni wspięli się na wyżyny komedii i trochę sobie z niego śmieszkowali. Doczekali się nawet reakcji.
Bałem się czata, bo jadą tutaj niektórzy sobie równo i bardzo dobrze, ale później okazało się, że mnie to jakoś dobrze napędza i rozśmiesza - wyjasniał. "Kammel, 53 lata, bycie gejem odmładza". I znowu wszędzie to bycie gejem na przykład za mną chodzi, cokolwiek bym nie powiedział, że nie jestem, zawsze będzie, że to odmładza. Jacek Kurski też jako mój przyjaciel potencjalny gdzieś się tutaj pojawił, wszystko jest.
Dziwne, prawda? Niezależnie od komentarzy, zarówno Kammelowi, jak i Krzan ciężko odmówić profesjonalizmu. Ba, śmiemy twierdzić, że w ostatnich latach Iza tak rozwinęła skrzydła, że dziś to telewizyjni wyjadacze mogliby się czegoś od niej nauczyć. Świat mediów bywa jednak brutalny, więc pytanie brzmi: czy internauci odpalą rano Kanał Zero specjalnie dla nich? Ci stęsknieni na pewno, a pozostali - na razie w sumie ciężko stwierdzić.