Waldemar Obłoza, znany z seriali Na Wspólnej i Miodowe lata, do tej pory dbał o swoje życie prywatne. Teraz jednak postanowił opowiedzieć o swojej trudnej przeszłości. Już nie tylko o swojej chorobie alkoholowej, ale także o tych najbardziej bolesnych momentach, jakim na przykład była śmierć matki i pobyt w domu dziecka.
- Dopóki mój dom był szczęśliwy, to był szczęśliwy bardzo. Trochę się posypało, bo moja mama wcześnie zmarła. Miałem niespełna 6 lat. Zmarła na raka mózgu. Długo trwała ta choroba. Pamiętam mamę tylko takimi fleszami. Głównie, jak już była obłożnie chora. Pamiętam jak szyła na maszynie i musiałem być malutki i odsuwała moją rączkę i mówiła: weź paluszki - wspomina Obłoza.
Aktor opowiada, że na wsi, razem z ojcem, został tylko on i jego starszy o dwa lata brat: Z ojcem, który był w straszliwej rozpaczy. Jeździł rowerem 5 kilometrów na grób, płakał ukradkiem, cierpiał. Oni strasznie się kochali i on sobie po prostu nie radził. Ojciec mówił, że mama może w każdej chwili wrócić, że nie odeszła na zawsze. Z bratem na wiosnę ukwiecaliśmy drogę do cmentarza, że gdyby mama chciała wrócić, to żeby miała wytyczoną ścieżkę.
_
_
_
_
_
_
Źródło: Bagaż osobisty/TTV/x-news