Mimo że Sylwia Peretti miała jedynie kilkanaście odcinków na zaprezentowanie się przed widownią Królowych Życia, to i tak ze swoich pięciu minut udało jej się skorzystać lepiej, niż niejednej koleżance z o wiele dłuższym stażem. Dziś jej nazwisko wymawiane jest jednym tchem obok Dagmary Kaźmierskiej i Kasi "Lalulny" Alexander - bezdyskusyjnie najchętniej oglądanych bohaterek kontrowersyjnego show.
Nagły wzrost popularności oznaczał dla Sylwii Peretti nie tylko pierwsze zatargi z Pudelkiem, ale też szereg benefitów, na które może liczyć wschodząca gwiazda z określoną liczbą obserwatorów na Instagramie. We wtorkowy wieczór uczestniczka programu Królowe Życia wybrała się na ten przykład do gabinetu medycyny estetycznej na laserową depilację nóg i usuwanie "kresek z oczu". Jej relacja z zabiegów była na tyle pieczołowita, że można by pomyśleć, iż ktoś jej za nią zapłacił.
Miało tak strasznie boleć i co? Wcale nie boli, troszku tylko (...). Sprawdzimy, na moje jasne włoski - komentuje rozłożona na białym fotelu celebrytka, podczas gdy uzbrojony w laser specjalista walczy z owłosieniem jej nóg.
Następnie "królowa" przystąpiła do usuwania niepożądanych "kresek" na powiekach, serwując przy okazji swoim obserwatorom raczej niecodzienny widok.
A teraz usuwamy moje wstrętne kreski na oczach. Nawet nie boli - zapewnia odważna klientka z igłą wycelowaną w jej powiekę.
Doceniacie jej poświęcenie?