Maryla Rodowicz to bez wątpienia ikona polskiej sceny muzycznej. Jej piosenki cieszą się sporą popularnością zarówno wśród starszego, jak i młodego pokolenia. Nic dziwnego, że Telewizja Polska starała się, by to Maryla uświetniła swoim występem sylwester w Zakopanem.
ZOBACZ TAKŻE: "Sylwester z Dwójką". Maryla Rodowicz zaprezentowała się w gorsecie i LATEKSOWYCH kozakach (FOTO)
Mogłoby się wydawać, że "królowa polskiej piosenki" zasługuje na iście królewskie traktowanie. Rzeczywistość okazała się jednak okrutna. Ostatni pobyt Maryli Rodowicz w Zakopanem nie należał jednak do szczególnie udanych. Piosenkarka zdradziła, jak potraktowano ją za kulisami popularnej imprezy.
Maryla Rodowicz została skandalicznie potraktowana
Maryla Rodowicz chętnie udziela się w mediach społecznościowych. Teraz 78-latka opowiedziała fanom o skandalicznych wydarzeniach, które działy się w trakcie "Sylwestra z dwójką". Piosenkarka już na wstępie potwierdziła informacje, które pojawiły się przed imprezą o tym, że służby porządkowe nie chciały jej wpuścić na próbę, ze względu na brak dowodu osobistego. Rodowicz podkreśliła, że kontrole motywowane były względami bezpieczeństwa, jednak to jedynie czubek góry lodowej, tego co działo się na backstage'u.
Ja mam zwyczaj stania za kulisami w pełnej gotowości, w kostiumie co najmniej pół godziny przed wejściem na scenę. To jest dosyć uciążliwe, bo za kulisami jest mało miejsca, byłam bez przerwy przeganiana z miejsca na miejsce w dość chamski sposób. Nosz, pomyślałam sobie, po finale syknę do tego panoszącego się inspicjenta.... Jeszcze raz tak się do mnie odezwiesz k.., to ci przyp...,ale zapomniałam i przypomniało mi się dopiero w hotelu [pisownia oryg.]— żaliła się artystka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Maryla Rodowicz ujawnia skandaliczne kulisy sylwestra w Zakopanem
Rodowicz ma jednak sporo wątpliwości do rzekomych rygorystycznych zasad bezpieczeństwa, które miały panować podczas sylwestrowego koncertu w stolicy polskich Tatr. Artystka zwróciła uwagę na to, że na terenie, gdzie odbywała się impreza, miało przebywać dużo osób postronnych, które znacząco utrudniały prace artystom. Złe wrażenia zatarł jednak góralski klimat. Rodowicz postanowiła, że nie będzie kryć swojej słabości do górali.
Mocno wkurzające były lansujące się za kulisami, w trakcie koncertu, osoby zupełnie niezwiązane z imprezą, tak zwani krewni i znajomi królika. Tu się przebierają półgołe tancerki, tu się przygotowują artyści do wejścia na scenę, a tu się pałętają uhahane obce ciała. A miała się nie przecisnąć nawet mysz — stwierdziła.
ZOBACZ TAKŻE: Maryla Rodowicz NIE ZOSTAŁA WPUSZCZONA na scenę "Sylwestra z Dwójką": "Była bardzo zaskoczona i zawiedziona"
Dobrze, że w ogóle mnie dopuścili na scenę. I że byłam w Zakopanem, bo mam słabość do górali, do ich muzyki, do ich folkloru, do knajp, do oscypków z grilla, do rydzów z patelni i w ogóle, hej — podsumowała.
Spodziewalibyście się, że Rodowicz została tak potraktowana?