Katarzyna Skrzynecka na własnej skórze odczuła skutki pandemii. W maju aktorka poinformowała, że na koronawirusa zmarł jej wujek, a jakiś czas temu wyznała, że przymusowy lockdown wyraźnie odcisnął się na jej finansach.
W jednym z udzielonych niedawno wywiadów mama Alikii ubolewała nad tym, że po raz pierwszy od lat nie będzie mogła pozwolić sobie na rodzinny urlop w ukochanej Grecji, którą wraz z mężem i córką starają się odwiedzać przynajmniej raz w roku.
Choć co prawda Kasi nie udało się zabrać rodziny do ukochanego kraju, z którego pochodzi oryginalne imię jej pociechy, zdołała wykupić okazyjną wycieczkę do Hiszpanii. W efekcie od kilku dni celebrytka raczy swoich obserwatorów spamem z upragnionego urlopu.
Nie inaczej było ostatnio. Aktorka udostępniła na swoim instagramowym profilu serię fotografii z kolejnego dnia w Hiszpanii, w tym selfie na tle kaktusa.
Chwila wakacji na odosobnionym dachu w klimacie Gaudiego, piękne klify - pisze wypoczęta żona Marcina Łopuckiego.
Niestety, najwyraźniej nie wszystkich urzekła kameralność, której doświadczyła na hiszpańskim dachu Skrzynecka. Jedna z obserwatorek niespodziewanie zdecydowała się wytknąć idolce korzystanie z uroków medycyny estetycznej.
Pani Kasiu, jest pani piękną kobietą. Po co to ostrzykiwanie?! Mega źle wygląda... - pisze "niewierna" fanka, zaznaczając, że nie zdarza się jej zostawiać tego typu komentarzy:
Nigdy tego nie robię, ale nie umiałam się powstrzymać, bo uwielbiam Panią, jest Pani mega pozytywnym człowiekiem.
Na odpowiedź wakacjującej się Katarzyny nie trzeba było długo czekać.
Skoro "nie umiała się Pani powstrzymać", to uspokoję Pani zmartwienie: Jeszcze nigdy w życiu żadna igła ani skalpel nie tknęły mojej 49-letniej twarzy! - zapewnia rozsierdzona nieco ukochana kulturysty i kontynuuje:
Z tego akurat znają mnie dobrze, wszyscy, którzy znają mnie osobiście. Ni botoks, ni inne kwasy, ni liftingi, ni inne wynalazki. Wyglądam, jak wyglądam, swoich zmarszczek się nie wstydzę i nigdy nie pozwalam grafikom wygładzać ich komputerowo na okładkach czasopism - zaznacza dumnie celebrytka. A jeśli trudno jest Pani pogodzić się z faktem, że można nieźle wyglądać bez medycyny estetycznej mając 49 lat i wszędzie Pani oczom jawią się ostrzyknięcia, to na to już nic nie poradzę.
Myślicie, że Kasia nieco się zagalopowała z wyznaniem na temat tego, że gardzi retuszem?
Przypominamy: Katarzyna Skrzynecka wyśmiewa zarzuty internautów o retuszowanie zdjęć córki: "Ech, biedni są tacy FRUSTRACI"