Meghan Markle i Harry przez kilka tygodni przebywali w Europie, do której wybrali się, by uczestniczyć w zaplanowanych spotkaniach charytatywnych. Ich pracę nieoczekiwanie przerwała jednak śmierć królowej Elżbiety II, więc Sussexowie skupili się na uczestniczeniu w uroczystościach pogrzebowych. Przebywanie na królewskich dworze sprawiło, że ponownie rozpisały się o nich serwisy na całym świecie, a wnuk monarchini i jego żona nie schodzili z pierwszych stron gazet.
Po kilku dniach względnego spokoju brytyjską prasą wstrząsnął kolejny skandal. Okazało się bowiem, że ochroniarz Meghan i Harry'ego - niejaki Pere Daobry - w przeszłości dopuścił się skandalicznego czynu. Mężczyzna przez 12 lat pracował dla Met Police i jak poinformowały "The Sun" oraz "Daily Mail", kilka lat temu zaatakował swoją partnerkę, niemalże pozbawiając ją życia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Daobry w 2015 roku zaatakował swoją żonę Sarah, po tym, jak zasugerowała, by poszedł na siłownię. Para pokłóciła się bowiem, gdyż kobieta przyznała, że już nie kocha swojego męża. Mężczyzna miał zacząć ją dusić, aż rzekomo straciła przytomności. "The Sun" poinformował, że była zaledwie kilka sekund od śmierci. Pere wykręcił jednak numer alarmowy i poinformował, że "próbował udusić żonę". Ten czyn sprawił, że wymsknął się niemalże wymiarowi sprawiedliwości, bo nie trafił za kratki. Sędziowie stwierdzili bowiem, że miał "przyzwoitość", by zadzwonić po pomoc.
Cierpiałam przez tego szaleńca przez dwa lata. Jestem zdruzgotana, że nie jest za kratkami. Zasłużył na to - mówiła zrozpaczona kobieta po usłyszeniu wyroku.
Serwis przyznaje, że nie wiadomo, czy ochroniarz został zatrudniony bezpośrednio przez Harry'ego i Meghan, czy może został po prostu przydzielony do ochraniania Sussexów. Zagraniczna prasa zastanawia się również, czy gdyby tylko para wiedziała o kryminalnej przeszłości mężczyzny - wciąż zgodziłaby się na to, by z nimi współpracował?
ZOBACZ: Król Karol ma nadzieję na POWRÓT Harry'ego i Meghan Markle do rodziny królewskiej: "KOCHA OBU SYNÓW"
"Daily Mail" z kolei zwraca uwagę na charytatywną działalność Meghan, która zaangażowana jest w walkę o prawa kobiet. Sussexowie i ich Fundacja Archewell starali się nagłośnić problem przemocy domowej stosowanej wobec kobiet.