Tytułowy "Oszust z Tindera", bohater hitowej produkcji Netflixa, przez wiele tygodni cieszył się ogromnym zainteresowaniem portali plotkarskich. Sprawa szczególnie zaintrygowała polskich widzów, gdy na jaw wyszła tożsamość ochroniarza towarzyszącemu Simonovi Levievowi. Okazało się, że jest nim pochodzący z kraju nad Wisłą Piotr "Peter" Kaluski, który poczuł się równie poszkodowany co izraelski manipulator i zażądał od największego serwisu streamingowego zadośćuczynienia w wysokości kilku milionów euro.
Zdawać by się mogło, że po takiej antyreklamie mężczyzna nieprędko zachce pokazywać się w mediach społecznościowych, jednak Peter znalazł wsparcie u Antka Królikowskiego, tworząc z aktorem zaskakująco kumpelski duet. Dzięki gwiazdorowi w Kaluskim nagle narodziła się chęć na podzielenie się osobistymi przemyśleniami na łamach prasy, dlatego nie zwlekając udzielił wywiadu, w którym opowiedział o problemach związanych z premierą netfliksowskiego dokumentu.
W rozmowie z Pomponikiem ochroniarz narzekał na zastój w jego karierze zawodowej oraz nadszarpniętej reputacji, która znacznie utrudnia mu znalezienie nowej posady. Kaluski dodał, że w najgorszym momencie szukał pomocy u psychiatry.
W przerwie od rozmawiania z dziennikarzami i odwiedzania sławnych kolegów mężczyzna znalazł czas na romantyczny spacer w towarzystwie swojej ukochanej oraz sympatycznego pieska. Para urządziła sobie przechadzkę po parku, co jakiś czas zatrzymując się na buziaka lub zabawę z czworonogiem. Randkę postanowili zakończyć w lokalu, gdzie znudzony zwierzak musiał czekać, aż jego właściciele uraczą się kawką.
Zobaczcie, jak z rosnącą "sławą" radzi sobie Piotr Kaluski. Chcielibyście napić się z nim kawki albo ulepić pulpeta?