Barbara Kurdej-Szatan niedługo powita na świecie drugą pociechę. "Blondynka Playa" zdaje się jednak za bardzo nie stresować zbliżającym się wielkimi krokami rozwiązaniem. Basia nie tylko odhacza kolejne mniej lub bardziej związane z pracą celebrytki imprezy, ale i jak sama niedawno przyznała, nie zamierza spieszyć się z kupnem dziecięcych akcesoriów.
Doświadczona w roli mamy 34-latka argumentuje swój swobodny stosunek do macierzyństwa przekonaniem, że w pierwszych tygodniach życia dzieci nie potrzebują zbyt wiele:
Razem z mężem mamy takie natury, że pewne sprawy zostawiamy na ostatnią chwilę. Jesteśmy doświadczonymi rodzicami i wiemy, że na początku maluszek niewiele potrzebuje - zapewnia w rozmowie z Fleszem Kurdej-Szatan i dodaje:
Dlatego dopiero niedawno zamówiliśmy najbardziej potrzebne rzeczy: trochę ubrań, wózek i specjalne malutkie łóżeczko. Na razie synek będzie mieszkał z nami w sypialni, tuż obok małżeńskiego łóżka. Gdy trzeba będzie go nakarmić w nocy, wystarczy opuścić ściankę łóżeczka i już można przytulić maleństwo do piersi. Wydaje mi się, że to bardzo praktyczne rozwiązanie.
Na łamach magazynu aktorka odniosła się także do samego porodu. Opowiedziała, że Hanię rodziła 12 godzin, a przez cztery godziny odczuwała skurcze przedporodowe. Wyraziła także nadzieję, że tym razem wyda na świat pociechę tak sprawnie jak żona Roberta Lewandowskiego.
Jak będzie tym razem? Czas pokaże. Zazdroszczę Ani Lewandowskiej, że rodziła drugą córkę Laurę tylko 30 minut. Ze mną może być inaczej, obawiam się, że moje ciało mogło zapomnieć przez osiem lat, jak to jest rodzić... A może się mylę, może to kompletnie nie ma znaczenia - rozmyśla ciężarna Basia.
Myślicie, że uda się jej powtórzyć "sukces" usportowionej koleżanki?