Historia Dominiki Żak nadaje się na scenariusz do filmu. Nikomu nieznanej nauczycielce niemieckiego bez żadnych koneksji udało się rozkręcić jeden z pierwszych internetowych biznesów w Polsce i zbudować fundamenty handlu elektronicznego w kraju.
Dziś, po 18 latach kierowania założoną przez siebie marką DeeZee, Żak ustąpiła z funkcji prezesa zarządu spółki, by skupić się na nowych projektach związanych z rozwojem swojej marki osobistej. Dominika pozostanie jednak doradcą zarządu ds. strategii i mediów społecznościowych oraz jej akcjonariuszem. Biznesmenka zatęskniła za nauczaniem, dlatego postanowiła podzielić się swoją wiedzą i zajęła się mentoringiem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dominika Żak została nauczycielką, ale moda zawsze była jej pasją
Dominika Żak pochodzi z akademickiej rodziny i choć zawsze pasjonowała się modą, początkowo nie wiązała z nią swojej przyszłości. Idąc za radą bliskich, kobieta postanowiła kontynuować rodzinną tradycję i zostać nauczycielką. Od małego wpajano jej, że "najważniejsze jest to, aby mieć stały dochód".
W butach kocham się nad życie, odkąd byłam mała. Moja mama ma zachowany list do świętego Mikołaja, kiedy miałam sześć albo siedem lat. Narysowałam wielkiego buta, którego chciałabym dostać pod choinkę. Nic więcej - wyznała w programie "Onet Rano". Zawsze marzyłam, żeby być wykładowcą. Mam bardzo wielu wykładowców w rodzinie. Moja najbliższa rodzina, wujek jest wykładowcą na ASP i też zawsze mi mówił "Pamiętaj, najważniejsze, żebyś miała stałe pobory, stałą pracę to jest bardzo ważne".
Żak przez kilka lat spełniała się jako nauczycielka i wykładowczyni języka niemieckiego. Wszystko zmieniło się, gdy poszła na targi w Warszawie i sprzedała w internecie buty, które dali jej w komis brytyjscy wystawcy. Pretekstem do założenia własnej firmy był fakt, że na rodzimym rynku trudno jej było trafić na odpowiednie obuwie.
Zawsze miałam problem, żeby kupić modne buty. Mam bardzo małą stopę, więc często musiałam kupować buty w sklepach dla dzieci. Jednocześnie jestem takim modowym freakiem. W pewnym momencie stwierdziłam, że skoro ja nie mogę tego znaleźć, to ja sama muszę się tym zająć - wspomina. Znalazłam firmę w Anglii, która produkowała świetne buty, ale sprzedawała je tylko hurtowo. A ja chciałam kupić jedną parę, dla siebie. W odpowiedzi usłyszałam, że dostanę 12 par, a pieniądze oddam, jak będę mieć. Byłam w szoku. Ja, nauczycielka w szkole? Na 12 par butów musiałabym oszczędzać parę lat! Buty przyjechały na koszt dostawcy z Anglii. Obejrzałam je: jedna para była idealna do chodzenia, trzy – OK, pozostałe to były szpile, jakich u nas nie było.
Dominika nie przepuściła okazji łatwego dorobku i wystawiła buty na sprzedaż. Po zarobieniu pierwszych pieniędzy nauczycielka wyczuła, że trafiła na żyłę złota. Wówczas nie istniały media społecznościowe, a e-commerce raczkował. Żak nie miała pojęcia o biznesie, mimo to postanowiła porzucić karierę akademicką i postawić wszystko na jedną kartę. Mimo początkowych protestów rodziców pożyczyła od swojej mamy 3,2 tys. zł, aby zbudować od podstaw sklep internetowy, w czym pomogli jej znajomi.
Nie pochodzę z majętnej rodziny - mówiła w rozmowie z RMF Maxxx. U mnie w rodzinie w ogóle nie ma takiego biznesu. Nie jest tak, że nauczyłam się interesów robić od mamy czy taty. Jestem samoukiem i do wszystkiego doszłam sama i poświęciłem naprawdę dużo czasu na to, żeby w jakiś sposób się tego wszystkiego nauczyć.
Narodziny marki
Tak powstała firma DeeZee, której nazwa pochodzi od inicjałów jej założycielki. Droga na szczyt była kręta i wyboista, mimo to Żak była wytrwała i wbrew przeciwnościom losu dołożyła wszelkich starań, by stworzyć swoje imperium. Kluczem do sukcesu okazała się konsekwencja i gotowość do poświęceń.
Zaczynałam od jednoosobowej działalności gospodarczej, z czasem zatrudniłam jedną, potem dwie, trzy osoby i w bardzo naturalny sposób weszłam w rolę szefowej - wspominała W rozmowie z FashionBiznes.pl. Natomiast niezależność finansową, która moim zdaniem jest kluczowa w prowadzeniu biznesu, osiągnęłam dopiero po siedmiu latach. Wcześniej co miesiąc drżałam, czy będzie dobrze, czy nie. (...) Długo jeszcze dawałam w tygodniu i w weekendy korepetycje z niemieckiego, żeby mieć pieniądze na utrzymanie firmy.
Można śmiało zaryzykować stwierdzenie, że w swojej dziedzinie była w Polsce pionierką. Jej marka zapoczątkowała coś, co obecnie funkcjonuje pod nazwą "influencer marketing" - zamiast stworzyć sieć sklepów stacjonarnych, Żak rozwijała handel w sieci, promując swoje buty przy pomocy popularnych w mediach społecznościowych osób. Biznesmenka wiedziała jednak, że w przypadku jej dobrze prosperującej marki istotny jest rozwój, dlatego na pewnym etapie zaczęła rozglądać się za potencjalnymi inwestorami.
Z szukaniem inwestora było trochę tak, jak z poszukiwaniem idealnego kandydata na chłopaka czy męża. Zawsze coś mi nie pasowało - przyznała w rozmowie z RMF Maxxx.
W 2018 roku ponad połowę udziałów w jej firmie kupił "król butów", czyli Dariusz Miłek, który stworzył markę CCC. Od tamtego czasu założona przez nauczycielkę niemieckiego marka idzie jak burza: rocznie sprzedaje około 1,25 mln par butów, a biznes Dominiki wart jest ponad 30 mln zł. Przyprawiający o zawrót głowy sukces nie sprawił jednak, że Żak odbiła sodówka. Żak żyje dość skromnie, a jedną z nielicznych "ekstrawagancji" , na które sobie pozwoliła, był zakup mieszkania dla matki w podzięce za pożyczone na rozkręcenie biznesu pieniądze.