Janusza Korwin-Mikkego chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Mimo kontrowersyjnych poglądów oraz zaskakujących i nierzadko krzywdzących wypowiedzi 77-latkowi wciąż udaje się funkcjonować w świecie polityki.
Jak można się domyślić, jeden z liderów Konfederacji ma także specyficzne podejście do tematu pandemii koronawirusa. W kwietniu Janusz żartował sobie z występującego już niemal na całym globie wirusa, zapowiadając wyjazd do Gwatemali, a jakiś czas temu postanowił, że dopóki trwa pandemia, nie zgoli brody.
Najwyraźniej w związku z tym, że jego zarost zaczął osiągać przerastające go rozmiary, a także, jak stwierdził polityk, "epidemii nie ma", zdecydował, że czas pozbyć się brody.
Epidemii nie ma - oznajmił we wtorek na konferencji prasowej "ekspert" Korwin-Mikke, następnie tłumacząc:
Ustabilizowała się śmiertelność dzienna w granicach około 15 osób. To mniej więcej tyle, ile umiera na wirusowe zapalenie wątroby, a z tego powodu nie robimy żadnych specjalnych akcji. Uznajemy, że będziemy musieli żyć z koronawirusem i będziemy jeszcze żyli 200 albo 500 lat - można było usłyszeć podczas spotkania, po czym Janusz ogłosił "oficjalny" koniec pandemii:
Nie widzę powodu, żebyśmy uznawali, że jest jakaś epidemia, w związku z tym ogłaszam koniec pandemii - poifnormował i dodał:
Tak, jak mówiłem, brodę będę zapuszczał, póki trwa epidemia, a więc brodę kasujemy.
Chwilę później obecna na konferencji żona polityka za pomocą nożyczek ścięła mu brodę.
15 września 2020 roku zakończyła się w Polsce pandemia - oświadczyła z dumą Dominika Korwin-Mikke.
Po spektakularnym cięciu 77-latek samodzielnie wymodelował sobie zarost maszynką.
Jak poinformował, włosy z jego brody zostaną wystawione na licytację.
Potem będzie licytacja na rzecz pana Jakuba Grygowskiego - zapowiedział.
Mężczyzna, który zostanie wsparty pieniędzmi z aukcji to prezes jednego z dwóch brytyjskich oddziałów partii KORWiN. W zeszłym miesiącu Grygowski został aresztowany przez londyńską policję, zajmującą się walką z terroryzmem w związku z głoszeniem homofobicznych haseł zakłócających demonstrację solidarności z Margot zorganizowaną przed Ambasadą RP w Londynie. Grozi mu nawet do siedmiu lat pozbawienia wolności.
Szczytny cel?