Małżeństwo Odety Moro i Michała Figurskiego trwało 12 lat. Rozstali się w lipcu ubiegłego roku. Krótko po rozwodzie Moro wyznała na łamach Gali, że była tylko "kelnerką na bankiecie życia męża". Od jakiegoś czasu celebrytka próbuje wycofać się z tych słów. W Dzień Dobry TVN opowiadała o tym, jak szczęśliwe było jej małżeństwo z Michałem.
- Znacie mojego byłego męża, wiecie, że byliśmy bardzo fajnym małżeństwem. Tak przynajmniej mi się wydaje. Patrząc na ten czas z wielkim sentymentem, ale w pewnym momencie życie się zmienia, trzeba iść dalej. Po tym, jak zaczynasz obserwować, że wszystko stoi w miejscu, to albo też stoisz w miejscu, albo podejmujesz bardzo trudną decyzję i stawiasz ten kolejny krok, ale już nie w duecie, tylko samodzielnie. Ja taką decyzję podjęłam - opowiadała Moro.
Wyznała też, że rozwodowi towarzyszyło uczucie "gigantycznej porażki". - Związek jest pewnego rodzaju inwestycją. Inwestowałam przez 12 lat i w pewnym momencie okazało się, że ta inwestycja ma ujemną stopę zwrotu. Trzeba mieć dużo odwagi i mnóstwo pokory. Ale też robić wszystko z dużą radością, bo życie jest za krótkie, żeby robić z siebie ofiarę - powiedziała celebrytka.
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news