Przez ostatnie miesiące Adele skrzętnie ukrywała efekty swojej spektakularnej metamorfozy i skupiała się na pracy nad kolejnym albumem studyjnym. Teraz piosenkarka jest już jednak gotowa, aby przypomnieć o sobie światu i właśnie z tego powodu zgodziła się przejąć rolę gospodyni najnowszego odcinka legendarnego show Saturday Night Live.
Zgodnie z tradycją gospodarz odcinka na samym początku wieczornego show wygłasza krótki monolog. Nie inaczej było i tym razem.
To ja, Adele i, o mój Boże, jestem niezmiernie podekscytowana, że mogę wreszcie poprowadzić ten program. Program, który nie tylko szczerze kocham, ale który też rozpoczął moją karierę w Stanach Zjednoczonych całe 12 lat temu - zaczęła artystka, wspominając swój występ z 2008 roku.
Adele nie stroniła także od skomentowania utraty wagi, która stała się tematem przewodnim ożywionych dyskusji w sieci.
Wiem, że wyglądam inaczej, niż gdy ostatnio mnie tu widzieliście. Ze względu na restrykcje spowodowane pandemią musiałam być oszczędna przy pakowaniu się na podróż samolotem. Wzięłam więc tylko połowę siebie i oto połowa, którą wybrałam - zażartowała.
Przypomnijmy: "Szczupła jak przecinek" Adele JEST ZAWSTYDZONA reakcjami na swoją metamorfozę. "Wciąż walczy z kompleksami"
Producenci postanowili odrobinę podworować sobie z faktu, że piosenkarka znana jest ze skłonności do używania mało wybrednego słownictwa. W tym celu ustawili ogromny słój, do którego gwiazda miała rzekomo wrzucać dolary za każde wypowiedziane przekleństwo.
Adele wytłumaczyła widzom, że nie jest gościem muzycznym odcinka głównie z powodu tego, że prace nad jej nową płytą nie są jeszcze ukończone. Poza tym woli "wypić sobie kieliszek wina, albo sześć, i obserwować, co będzie działo się podczas wieczoru".
Zobaczcie jak Adele wypadła podczas swojego debiutu w roli gospodyni SNL. Prezentuje się kwitnąco?