Kilka zdjęć z planu wystarczyło, aby o filmie Spencer zrobiło się głośno na całym świecie. Obraz ma pokazać trzy dni z życia księżnej Diany, kiedy to zmuszona była przebywać z rodziną królewską w posiadłości Sandringham House w trakcie świąt Bożego Narodzenia. Życiorys "królowej ludzkich serc" maglowany był przez ostatnie dekady na wszelkie możliwe sposoby. Dlatego tym razem producenci liczą, że do wybrania się na seans zachęci widzów niesamowita metamorfoza, której dla roli poddała się wcielająca się w główną bohaterkę Kristen Stewart.
W ubiegłym miesiącu film Spencer miał swoją wielką premierę na Festiwalu Filmowym w Wenecji. W ostatni czwartek dzieło chilijskiego reżysera Pablo Larraina zawędrowało natomiast do Londynu, gdzie odbywa się obecnie impreza BFI London Film Festival. Ze względów oczywistych lokalna premiera w stolicy Wielkiej Brytanii wzbudziła ogromne emocje.
Największą gwiazdą na czerwonym dywanie londyńskiej premiery była naturalnie Kristen Stewart. 31-latka zaprezentowała się w szarej kreacji domu mody Chanel. Aktorka kompletnie odpuściła sobie akcesoria, pozwalając, aby bogate zdobienia kreacji pełniły funkcję biżuterii. Uwagę przykuwała jednak przede wszystkim rozczochrana fryzura w barwie wypłowiałej pomarańczy, którą Kristen co kilka chwil mierzwiła nerwowo palcami.
Zobaczcie, jak dziś wygląda Bella ze "Zmierzchu". Wróżycie jej Oscara?