Nie da się ukryć, że Miley Cyrus zaliczyła jedną z najbardziej spektakularnych metamorfoz w show biznesie tej dekady. Z niewinnej Hanny Montany gwiazda Disneya ewoluowała w żądną atencji skandalistkę, dla której wywoływanie sensacji stało się chlebem powszednim. Imprezowy styl życia i skłonność Cyrus do używek miały doprowadzić do jej rozwodu z Liamem Hemsworthem, z którym tworzyła parę przez 10 lat (z przerwami).
Po przelotnym romansie z żoną brata Kylie Jenner piosenkarka związała się z Australijczykiem Codym Simpsonem, który - jak się później okazało - przez całe lata był jej zdeklarowanym fanem. Relacja z 22-latkiem stała się na tyle poważna, że znana ze swojej kochliwości Miley ma ponoć w planach budowanie z nim "wspólnej przyszłości".
Dla wszystkich fanów Miley martwiących się o swoją idolkę mamy dobrą wiadomość: okazuje się, że Simpson ma na wokalistkę wyjątkowo dobry wpływ. Zainspirowana ukochanym celebrytka postanowiła diametralnie zmienić swoje życie i pozbyć się nałogów, kompletnie rezygnując z używek.
Przez ostatnie sześć miesięcy byłam trzeźwa - powiedziała niegdysiejsza ambasadorka palenia marihuany w rozmowie z Variety. Na początku robiłam to ze względu na operację strun głosowych.
W dalszej części wywiadu artystka przyznała, że w jej rodzinie było wiele przypadków uzależnień, co dało jej do myślenia.
Moja mama była adoptowana i odziedziczyłem po niej niektóre z cech, na przykład poczucie porzucenia i potrzebę udowodnienia, że jesteś chciany i kochany - wyjaśniła. Rodzice mojego taty rozwiedli się, gdy miał 3 lata, w związku z czym sam musiał się wychować. Wgłębiłam się w historię rodzinną, w której na przestrzeni lat było wiele uzależnień i problemów natury psychicznej. Wciąż zastanawiam się, czemu taka jestem? Próbuję bardziej zrozumieć zarówno teraźniejszość, jak i przyszłość. Myślę, że terapia też bardzo pomaga.
Cyrus wyjawiła też, że stara się przekonać do zmiany stylu życia również swoich rodziców, którzy wciąż są - jak to sama nazwała - "wielkimi zjarusami".
Jednym z moich ulubionych wywiadów jest ten, w którym mówię: "Każdy, kto pali trawkę, jest głuptaskiem" - powiedziała. Ten, który uwielbiam wysyłać moim rodzicom, którzy są wielkimi "zjarusami", od czasu do czasu. To było dla mnie bardzo ważne przez ostatni rok, żeby żyć w trzeźwości, ponieważ dzięki temu mogłam naprawdę dopracować swoje rzemiosło.
Na koniec 27-latka wymieniła korzyści płynące z bycia trzeźwą, zapewniając, że w najbliższym czasie nie zamierza tego zmieniać.
Życie w trzeźwości uchodzi w zbiorowej wyobraźni za nudne. Kochani, możecie powiedzieć o mnie wszystko, ale na pewno nie to, że jestem nudna. Kocham to, jak mogę wstać rano i być w stu procentach obecna, a nie wycieńczona i skacowana. Chcę budzić się gotowa do działania - zakończyła.
Spodziewalibyście się po niej takiej zmiany?