Pandemia koronawirusa odmieniła codzienne życie ludzi na całym świecie. Wirus zbiera coraz większe żniwo, także w Polsce. By skutecznie opanować rozprzestrzenianie się epidemii, władze rządzące wprowadzają kolejne obostrzenia, w tym przymusową "domową kwarantannę".
Wirus dotyka nie tylko zwykłych śmiertelników, ale i osoby z pierwszych stron gazet, a gwiazdy poddane izolacji dwoją się i troją, by nie dać mediom o sobie zapomnieć. Prezentują więc za pośrednictwem mediów społecznościowych różnorakie metody na doskiwerającą już niektórym nudę.
W "izolacji" pozostaje też Kasia Tusk, która zamknięta w sopockim apartamencie nie narzeka chyba na brak zajęć. Ma bowiem to szczęście, że pracuje zdalnie, prowadząc modowego bloga i stale pozostając w kontakcie z fanami za sprawą instagramowych relacji. A tych w ostatnim czasie nie brakowało, gdyż Tuskówna również chciała zaprezentować licznemu gronu obserwatorów, co takiego porabia podczas "domowej kwarantanny". Tym samym okazało się, że wolny czas wykorzystuje do dbania o formę.
A poinformowała o tym zarówno na blogu, jak i oczywiście na InstaStory, gdzie zaprezentowała próbkę swoich możliwości, wcześniej dając też do zrozumienia, że poniekąd to "izolacja" sprawiła, że wzięła się za jakiekolwiek ćwiczenia.
Nie wiem, czy to bardziej smutne, czy śmieszne, że potrzebne było ogłoszenie ogólnokrajowej kwarantanny, abym w końcu wróciła do regularnych ćwiczeń. Po ciąży, podejrzewam, że dzięki karmieniu piersią, wszystkie nadprogramowe kilogramy zniknęły w try migi, więc moja motywacja do uprawiania sportu utrzymywała się na równym poziomie zera - czytamy na Make Life Easier.
Kasia jednak w końcu za treningi się zabrała. Co ciekawe, z córką na rękach i oczywiście nie w byle jakiej stylizacji czy z pierwszym lepszym sprzętem. Tuskówna bowiem do ćwiczeń przyodziała się w śnieżnobiałą stylizację, która świetnie komponowała się z... matą do jogi Chanel, za którą zapłacić trzeba "jedynie" 3 285 euro, co w przeliczeniu na złotówki daje prawie 15 tysięcy złotych.
Myślicie, że trening macie za 15 tysięcy złotych daje lepsze efekty?