Kinga Rusin niewątpliwie jest kobietą sukcesu, co widać zresztą na pierwszy rzut oka podczas przeglądania jej instagramowego kontentu. Zapalona podróżniczka chwali się nie tylko egzotycznymi wojażami, ale też spektakularnymi kreacjami i rozległymi znajomościami w show biznesie. Jej starania przynoszą spodziewane rezultaty: ostatnio dziennikarka dostąpiła, można by rzec, "zaszczytu", gdy jeden z zagranicznych portali wziął ją za... asystentkę Adele, posiłkując się jej kultowym już zdjęciem.
O gwiazdorskim statusie Kingi świadczy fakt, że każdy jej kolejny post zamieszczany przez nią na Instagramie jest później szeroko komentowany w sieci. Tak było również z fotką, na której - zdaniem wielu komentujących - lico eksprowadzącej "Dzień Dobry TVN" prezentowało się inaczej niż zwykle. Z wyjaśnieniami pospieszył jej ukochany Marek Kujawa, ucinając spekulacje o delikatnym "poprawianiu" urody przez partnerkę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rusin ewidentnie traktuje rolę celebrytki bardzo poważnie i z zaangażowaniem relacjonuje na Instagramie, co u niej słychać. Tylko w ostatnim czasie majętna globtroterka odwiedziła Saint Tropez, Paryż i Rodos. Teraz przyszła kolej na Wenecję, gdzie 51-latka obchodziła Festa del Redentore, czyli święto organizowane corocznie w Wenecji w trzecią niedzielę lipca, nawiązujące do zarazy, która w 16. wieku pochłonęła życie jednej trzeciej mieszkańców miasta.
Słynąca ze swojej słabości do ekskluzywnych marek gwiazda wystroiła się na tę okazję w jedwabną sukienkę polskiej marki Vicher, której cena wynosi 2 200 złotych. Rolę dodatków odegrały duże okulary przeciwsłoneczne, pomarańczowy kapelusik, beżowa torba i sandały. Zmysł estetyczny Kini i tym razem dostał doceniony przez jej fanów, którzy nie szczędzili jej komplementów.
Wow, wygląda pani zjawiskowo.
Oszałamiająca.
Świetna kreacja. Prawdziwa z ciebie ikona mody.
A Wy doceniacie jej zmysł estetyczny?