Anna Wendzikowska robi, co może, by w social mediach uchodzić za "zwyczajną". Niestety, patrząc na jej instagramowy profil, trudno jest odnieść wrażenie, że prowadzi "normalne" życie. A internauci lubią jej to wytykać. Zarzucano jej już nadmierne wykorzystywanie aplikacji do retuszu zdjęć, przesadną goliznę i promowanie na siłę wszystkiego, co tylko się da. Gdy teraz pochwaliła się fotką prosto z salonu SPA, a przy okazji zareklamowała kolejny kremik, znów nie obyło się bez oburzenia jej "niewiernych" fanek.
Ania postanowiła bowiem w kliku słowach poinformować obserwatorów, że w końcu znalazła czas na relaks przed świąteczną gorączką
"Czuję się jak nowo narodzona i gotowa na kolejne wyzwania" - przekonuje nareszcie wypoczęta dziennikarka.
Jednak z internautek stwierdziła jednak, że Wendzikowska raczej nie może narzekać na brak odpoczynku, co wywnioskowała za sprawą instagramowego profilu celebrytki, który pełen jest wakacyjnych postów.
"Jak dla mnie, to Pani się relaksuje cały czas" - wyznała krótko.
Na odpowiedź Wendzikowskiej nie musiała długo czekać. Ania pokusiła się bowiem o dość obszerny komentarz, w którym wyznała, że jej życie wcale nie jest takie kolorowe, jak mogłoby się niektórym wydawać...
"No chciałabym, ale jak się ma dwójkę dzieci, dom i pracę, to nawet na sen brakuje czasu. Proszę pamiętać, że profil na IG (przynajmniej mój) to praca i element wizerunkowy. To nie jest moje życie. Akurat ja nie jestem zwolenniczką pokazywania, jak mi bywa ciężko, jak jestem niewyspana, potargana i mi pryszcz wyskoczył na nosie.. chociaż szanuję, jeśli ktoś ma inną koncepcję profilu. Ja staram się pokazywać najlepsze i najładniejsze momenty. Tak jak do albumu ze zdjęciami, które pokazujemy potem na rodzinnych spotkaniach, władamy udane fotki" - wyjaśnia celebrytka.
Cóż, najważniejsze jednak, że w tym natłoku obowiązków Wendzikowska zawsze znajduje czas na urlop, z którego obszerną relacją może pochwalić się na Instagramie.