Jeszcze kilka lat temu Kinga Rusin uchodziła za jedną z największych gwiazd TVN. Jej przygoda z telewizją dobiegła końca (a przynajmniej do tej pory). Po rozstaniu ze stacją dziennikarka i właścicielka firmy kosmetycznej ruszyła w niekończącą się podróż dookoła świata, którą oczywiście skrzętnie dokumentuje.
Licznymi przygodami oraz odwiedzonymi miejscami u boku życiowego partnera chwali się w mediach społecznościowych. Instagramowy profil 53-latki aż pęka w szwach od relacji z wypraw. W ostatnich miesiącach para przemierzyła razem między innymi kraje Ameryki Południowej oraz Azji. Podczas jednej z wycieczek Kinia nie mogła nachwalić się ukochanego Marka.
Kinga Rusin wybrała się na "śledzika"
Ostatnią destynacją pary przed świętami Bożego Narodzenia był Bangkok. Dziennikarka już zameldowała się na polskiej ziemi. Zdążyła nawet zaliczyć wizytę na salonach, którą oczywiście odnotowała na Instagramie. Razem z partnerem wybrali się "śledzika" ze znajomymi. Marek zaprezentował się w eleganckim smokingu, z kolei Kinga odstawiła się w efektowną, białą sukienkę od duetu MMC. W poście, który opublikowała, przyznała, że myślami jednak wciąż jest w Azji.
Takie metamorfozy lubię! Prosto z samolotu na "salony"! Ale zdążyliśmy na ostatniego "śledzika" w tym sezonie, żeby złożyć życzenia znajomym. Marek w smokingu (to rzadkość), a impreza gwiazdkowa w przemiłym towarzystwie - czysta radość - wyznała dziennikarka.
Trochę abstrakcyjny przeskok w 24 godziny z nocnego rajdu po Bangkoku do Warszawy pod rozświetloną choinkę, gdzie chór śpiewa kolędy. Poimprezowo zmęczona, ale szczęśliwa dziś pakuję prezenty i piekę ciasta, a w głowie….wciąż jeszcze Kambodża, Laos i Tajlandia. Czas się przestawić - podsumowała.
Fajnie ma?