Kontrowersyjna sprawa Jeffreya Epsteina kolejny raz powróciła do mediów i to ze zdwojoną siłą. Tym razem stało się tak za sprawą odtajnienia przez sąd federalny setek stron dokumentów, które ukazują prawdziwą skalę obrzydliwych działań nieżyjącego już miliardera i jego wspólniczki Ghislaine Maxwell. Wśród materiałów znalazła się też lista osób powiązanych z Epsteinem, na której pojawiło się wiele głośnych nazwisk.
Jeffrey Epstein potajemnie rejestrował sekstaśmy z udziałem znanych osób
Na tym jednak nie koniec kontrowersji. Okazuje się bowiem, że Epstein miał w tajemnicy rejestrować sekstaśmy z udziałem ważnych osobistości, które zapraszał na niesławną wyspę. Wśród tych, którzy mieli zostać sfilmowani, znaleźli się m.in. książę Andrzej, przedsiębiorca Richard Branson oraz Bill Clinton. Jedna z kobiet, która pragnie zachować anonimowość, miała nawet zdobyć kopie taśm, co miałoby faktycznie potwierdzać ich istnienie.
O tym, że sekstaśmy istnieją i Epstein potajemnie nagrywał własnych gości, wspominała zresztą jedna z jego ofiar. Sarah Ransome, bo o niej mowa, dodała również, że Jeffrey sprytnie nie pojawił się osobiście na żadnym z zarejestrowanych materiałów, za to bez problemu dało się rozpoznać znanych mężczyzn, których dotyczyły nagrane akty seksualne.
Osobiście mogę potwierdzić, że na własne oczy widziałem nagrania aktów seksualnych, na których wyraźnie można zidentyfikować Billa Clintona, księcia Andrzeja i Richarda Bransona odbywających stosunek seksualny z moją przyjaciółką - podkreślała Ransome w mailach, które wysłała do felietonistki Maureen Callahan w 2016 roku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Epstein potajemnie nagrywał własnych gości? Jego ofiara zabrała głos
W obliczu tego, czego dowiedziała się opinia publiczna, kobieta postanowiła osobiście zabrać głos. Ransome gościła w programie "Good Morning Britain", gdzie podtrzymała oskarżenia, które padły w odtajnionych dokumentach. Jednocześnie przyznała, że w 2016 roku została zmuszona do wycofania własnych zeznań, gdyż ona i jej bliscy otrzymywali groźby ze strony Maxwell i "innych", którzy mogliby ich skrzywdzić.
Ransome wyraziła również opinię, że istnienie nagrań z wyspy nie powinno nikogo dziwić, bo rejestrowano tam niemal wszystko. Miały to potwierdzić nie tylko jej zeznania, lecz także innych osób, które odważyły się przerwać milczenie.
Te nagrania istnieją - zapewniała w programie, cytowana przez "The Sun". Osoby, które na nich zarejestrowano, muszą się bardzo bać tego, że zostaną ujawnione. To, że nagrywano wszystko, nie było zresztą żadną tajemnicą. Wiele ofiar to potwierdziło. Sama też widziałam nagrania w jego biurze.
Jak twierdzi, to Ghislaine Maxwell miała uciszać kobiety, które padły ich ofiarami, a ona jest gotowa zeznawać pod przysięgą, że widziała filmy z monitoringu, na których uwieczniono akty seksualne jej znajomej z rozpoznawalnymi mężczyznami. Chodzi zresztą nie tylko o prywatną wyspę Epsteina, bo jego posiadłość w Nowym Jorku również miała być naszpikowana kamerami.
Gdy byłam w pobliżu Epsteina Ghislaine Maxwell, ale też inni, regularnie grozili, że jeśli kiedykolwiek komuś o tym powiem, to ja i moja rodzina gorzko tego pożałujemy.
Jednocześnie Sarah Ransome zaapelowała do FBI, aby ujawnili "tysiące dowodów", które mają być w ich posiadaniu. Nie jest jednak jasne, czy i o jakich "dowodach" mowa.