Na początku lutego "Oszust z Tindera" znalazł się w samym centrum medialnego zainteresowania. Niejaki Simon Leviev, czy raczej Shimon Hayut, bo tak naprawdę nazywa się mężczyzna, miał oszukać kilkanaście kobiet na łączną kwotę 10 milionów dolarów, co przytoczono w dokumencie Netfliksa.
Niektóre z ofiar "Oszusta z Tindera" wciąż spłacają długi, w które je wpakował, jednak on sam nie poczuwa się do żadnej odpowiedzialności. Dziś Shimon mówi już wprost, że wspomniany dokument zakłamuje rzeczywistość, a on sam zaczął korzystać ze złej sławy, którą przyniosły mu media. Od niedawna można go nawet... wynająć na imprezę okolicznościową.
Przypomnijmy: "Oszust z Tindera" znalazł sobie nowe hobby. Inkasuje FORTUNĘ za pojawienie się na imprezie jako "gość specjalny"!
Choć Shimon spotkał się z ogromną krytyką, to do dziś mówią o nim niemal wszyscy. Najwięcej wspomnień z nim związanych mają oczywiście ofiary, które doświadczyły praktycznie takiego samego schematu działania oszusta. Jedna z kobiet miała na tyle szczęścia, że wyczuła niebezpieczeństwo i w porę się wycofała. Nie wszystkim się to jednak udało.
Teraz "The Sun" dotarł natomiast do zeznań niejakiej Samanthy Hales, 36-letniej mieszkanki Derby, która postanowiła podzielić się swoimi doświadczeniami z Shimonem. Ich znajomość trwała około miesiąca i nie wiemy, czy ucierpiały na tym finanse kobiety, ale duma samego oszusta mogła i to bardzo. Kobieta twierdzi bowiem, że gdy przed laty się z nim spotykała, mężczyzna może i był czarujący, ale... fatalny w łóżku.
Musiał się jakoś wprawić przez te 10 lat, żeby wyłudzać pieniądze od biednych dziewczyn. W sypialni był całkowicie nieporadny. Po prostu beznadziejny. Musiałam go wszystkiego nauczyć. Miał w sobie coś czarującego, ale w łóżku był bardzo oziębły. Nie miał zielonego pojęcia, co robi - wspomina Samantha.
Jak wspomina, poznała oszusta w 2012 roku i jeszcze nie na Tinderze, lecz w reklamowanym niegdyś przez największe gwiazdy serwisie randkowym Plenty of Fish. Samantha utrzymuje, że Shimon przedstawił się jako członek izraelskiej agencji wywiadowczej i pokazywał jej fałszywą legitymację.
Zgodnie z tradycją, ich relacja uległa znacznemu ochłodzeniu, gdy kobieta zaczęła wypytywać go o szczegóły z życia. Wtedy skończył się "miesiąc miodowy", a zaczęły problemy... Wkrótce Samantha i Shimon postanowili się rozejść.
Unikał tematu, był bardzo arogancki. Stał się nieprzyjemny, bo miałam czelność wypytywać o jego życie. Wmawiał moim znajomym, że okradłam go z pieniędzy. Wysyłał mi potem obrzydliwe wiadomości głosowe i regularnie zastraszał telefonami. Mówił wtedy, że "jeśli jeszcze kiedykolwiek mnie spotka, to pożałuję" - wspomina.
Niedługo potem Shimon został skazany za oszustwa, co najwyraźniej nie było dla niego żadną nauczką. Dziś, już jako "geniusz biznesu" i z dziewczyną-modelką u boku, wypiera się wszelkich zarzutów.
Dietetycy niszczą rady celebrytek, a Lidia Kopania swoją karierę