Britney Spears w końcu odzyskała wolność. W 2007 roku, po głośnym załamaniu nerwowym gwiazdy ojciec piosenkarki zaczął sprawować nad nią kuratelę, a życie Brit zupełnie się zmieniło. Gwiazda nie mogła sama wychodzić z domu, nie miała dostępu do telefonu komórkowego i nie mogła zarządzać swoim majątkiem. Była kontrolowana i wykorzystywana.
Zobacz także: Nowy dokument o Britney Spears i nowe sensacje: SMS-y, błaganie o pomoc i FASZEROWANIE STYMULANTAMI
Po latach ubezwłasnowolnienia piosenkarka wygrała w końcu batalię sądową, która zakończyła się zniesieniem kontroli Jamiego Spearsa nad wokalistką. Tymczasem na jaw zaczęły wychodzić nowe fakty. Okazuje się, że ojciec Britney Spears miał potajemnie nagrywać córkę, nawet wtedy, gdy ta była w sypialni lub rozmawiała ze swoimi prawnikami.
Zobacz także: Odchudzona Britney Spears na gali MTV
Sprawie zdecydowało się przyjrzeć FBI. 69-letni Jamie wynajął podobno firmę ochroniarską do monitorowania komunikacji córki. Jak można się domyślić, Britney nie miała o niczym pojęcia. Prawnicy artystki stwierdzili, że "przekroczono granice" - według prawa w Kalifornii nie można nagrywać osób trzecich bez ich zgody.
Nieautoryzowane nagrywanie lub monitorowanie prywatnej komunikacji Britney stanowi nieuzasadnione i haniebne naruszenie jej prawa do prywatności oraz jest przykładem pozbawienia jej wolności obywatelskiej - stwierdzili prawnicy Britney Spears.
Zobacz także: Britney Spears USUNĘŁA KONTO na Instagramie
Jamie Spears nie skomentował zarzutów dotyczących potajemnego nagrywania córki. 69-latek utrzymuje, że każda podejmowana przez niego decyzja była kierowana "najlepszym interesem" Britney.
Posłuchaj najnowszego odcinka Pudelek Podcast!