Britney Spears stawiała pierwsze kroki w show biznesie już w dzieciństwie i szybko zyskała rozpoznawalność. Spektakularną karierę w stosunkowo młodym wieku wokalistka przypłaciła niestety licznymi problemami w życiu osobistym.
Przez lata media wielokrotnie rozpisywały się o kolejnych załamaniach nerwowych, depresji i odwykach gwiazdy pop. Od jakiegoś czasu głośno mówi się również o konflikcie wokalistki z jej ojcem. W pewnym momencie Jamie Spears uznał, że jego córka nie jest zdolna do samodzielnego decydowania o swoim losie. Mężczyzna postanowił sądowo ubezwłasnowolnić piosenkarkę, stając się jednocześnie jej oficjalnym "kuratorem".
Zobacz również: 13-letni syn Britney Spears zdradza rodzinne sekrety na Instagramie: "Mój ojciec to Jezus, a dziadek to ZWYKŁY CH*J. Niech już umrze!"
Wygląda na to, że Jamie Spears szczególnie upodobał sobie kontrolowanie życia sławnej córki w każdym, nawet najbardziej intymnym aspekcie. Jak donosi Us Weekly, w ubiegłym roku Britney planowała założyć rodzinę ze swoim 26-letnim partnerem, Samem Asgharim. Na przeszkodzie stanęły jednak kuratorskie uprawnienia jej ojca.
Britney powiedziała śledczemu od spraw spadkowych, że w zeszłym roku chciała mieć dziecko. Jej ojciec zawsze był przeciwny ciąży Britney - twierdzi źródło magazynu.
We wrześniu ubiegłego roku ojciec Spears zrzekł się części kontroli nad córką na rzecz jej menedżerki, Jodi Montgomery. Zdecydował jednak, że zachowa prawa do dalszego rozporządzania jej majątkiem. Niedawno sąd postanowił przedłużyć nadzór Jamiego Spearsa nad Britney przynajmniej do końca sierpnia. Wszystko za sprawą wyjatkowo niefortunnego incydentu, w którym gwiazda przypadkowo spaliła domową siłownię za pomocą świec.
Wszystko wskazuje więc na to, że w najbliższym czasie Britney i jej partner mogą jedynie pomarzyć o wspólnym potomku.
Myślicie, że celebrytka powinna ponownie zostać matką?
Zobacz również: Britney Spears podejmuje heroiczną walkę z koronawirusem: "Będę pokazywać figury z jogi, żebyście stali się lepszymi ludźmi"