Odkąd w czerwcu Britney Spears złożyła zeznania w sądzie, ujawniając, jak od 13 lat wygląda jej rzeczywistość pod kuratelą ojca, Jamie Spears z dnia na dzień stał się jedną z najbardziej znienawidzonych osób w Ameryce. Po latach milczenia celebrytka ukazała ojca jako chciwego i bezwzględnego pasożyta, który zmusza ją do występów, nie pozwala mieć więcej dzieci i zarządza jej majątkiem. Piosenkarka weszła też w konflikt z młodszą siostrą, która także miała wykorzystywać Britney i przymykać oko na wyrządzane jej krzywdy.
W lipcu prowadząca sprawę sędzia Brenda Penny przychyliła się do wniosku celebrytki, by ta mogła sama wybrać reprezentującego ją prawnika. Wybór 39-latki padł na prawnika gwiazd Matthew Rosengarta, który na wstępie zapowiedział, że zrobi wszystko, by usunąć kuratelę Spearsa. Pierwszym krokiem było złożenie wniosku o przyspieszenie kolejnej rozprawy oraz natychmiastowe odsunięcie ojca od sprawowanej przez niego funkcji. Teraz okazuje się, że Rosengart nawet nie będzie musiał angażować się w batalię sądową z Jamiem, bowiem 69-latek... sam zrezygnował z opieki nad córką.
Jak podaje TMZ, Spears zapowiedział, że pragnie współpracować z sądem nad uregulowaniem wszelkich kwestii i szybkim oddaniem córce władzy nad swoimi finansami. Oficjalnym powodem, który podaje Jamie Spears, jest "dobro córki". Odpowiednie dokumenty w tej sprawie złożył już prawnik ojca piosenkarki. Jednocześnie rzecznik Jamiego zaznacza, że "pan Spears jest nieustannym celem nieuzasadnionych ataków i dlatego nie wierzy, że publiczna bitwa z jego córką o jego ciągłą służbę i opiekę nad nią pozostaje w jej najlepszym interesie".
Rozprawa sądowa, podczas której omówione sprawa rezygnacji z kurateli, odbędzie się we wrześniu.
Cieszymy się, że pan Spears i jego prawnik pogodzili się z koniecznością odsunięcia go – powiedział w czwartek wieczorem Rosengart.
Prawnik artystki decyzję jej ojca nazwał "wielkim zwycięstwem" i "kolejnym krokiem w kierunku sprawiedliwości".