Muzyczne programy talent show to prawdziwy hit telewizji. Od lat niezmiennie cieszą się dużą popularnością, z czego chętnie korzystali nadawcy komercyjni, a także sama telewizja publiczna. Formaty takie jak "Idol", "Must Be The Music" czy "The Voice of Poland" kolejno podbijały serca widzów, wpuszczając w świat wielu artystów, którzy do dziś odnoszą kolejne sukcesy.
W szeregu osób, którym telewizyjny konkurs otworzył drzwi kariery, stoją m.in. Monika Brodka, Roksana Węgiel czy Dawid Podsiało. Niedawno też umiejętnościami wokalnymi wykazał się tata Macieja Zakościelnego, który postanowił wystąpić w programie "The Voice Senior".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
67-letni Zbigniew Zakościelny wystąpił w odcinku "The Voice Senior" podczas przesłuchania w ciemno. W obecności zacnego grona jurorskiego mężczyzna wykonał tam utwór "Your Man" Josha Turnera i opowiedział nieco o sobie.
Nazywam się Zbigniew Zakościelny, mam 67 lat i przyjechałem ze Stalowej Woli. Moje małżeństwo rozpadło się po 30 latach wspólnego życia. Muzyka w tym czasie, kiedy zostałem sam, stała się balsamem mojej duszy i pozwoliła mi przetrwać najgorsze chwile. To, że zacząłem interesować się grą na gitarze, coś pisać, układać jakieś melodie, to pojawiło się z potrzeby serca. Tak powstały moje pierwsze piosenki - mówił w programie.
Piszę w nich o tym, czego mi brak – czyli o miłości, o byciu z kimś, dzieleniu życia z kimś, bo samotność jest okropna, o czym wszyscy seniorzy wiedzą. Śpiew i gra na gitarze sprawiają mi ogromną satysfakcję. Pozwalają cieszyć się życiem – kontynuował.
Pan Zbigniew przyznał także, że do występu w popularnym programie namówiła go obecna partnerka, z którą związał się po trudnym rozwodzie.
Przyszedłem z inspiracji mojej aktualnej partnerki. Gdy mnie usłyszała, powiedziała: "Chłopie, ty masz radiowy głos, więc idź, spróbuj" - opowiadał.
Zobacz: Justyna Steczkowska POZDROWIŁA Edytę Górniak w finale "The Voice": "Całujemy, kochamy, PRZYTULAMY"
Okazuje się jednak, że muzyka nie zawsze była bliska sercu seniora, o czym także opowiedział w programie.
Muzyka, kiedy byłem młodym, nastoletnim chłopcem, nie była wiodącą domeną w moim życiu. Przykładałem wagę do wykształcenia bardziej praktycznego. Udało mi się skończyć Politechnikę Warszawską, wydział elektroniki. W momencie, kiedy pojawiło się dziecko, musiałem wziąć odpowiedzialność za rodzinę, zakasać rękawy i pójść do pracy. Po studiach zacząłem pracować w urzędzie komunikacji w Stalowej Woli. [...] W kwietniu 1987 roku uzyskałem wizę i wyjechałem do Stanów Zjednoczonych - tłumaczył.
Podczas występu, który można będzie zobaczyć już w najbliższą sobotę na antenie "Dwójki", senior wspierany był zza kulis przez dwóch synów. Sam Maciek jednak nie zajął miejsca w braterskim szeregu.