W 2020 roku Ola Jordan po raz pierwszy została mamą. Tancerka, która od lat robiła większą karierę w Wielkiej Brytanii niż w ojczyźnie, powitała na świecie córkę Ellę. Pociechy doczekała się wraz z partnerem, tancerzem Jamesem Jordanem, którego poślubiła w 2003 roku.
Przypominamy: Ola Jordan urodziła! "Ona jest tutaj i jest perfekcyjna"
W związku z narodzinami dziecka kariera 39-latki naturalnie nieco zwolniła. Instagramowy profil Jordan "przejęła" zaś latorośl. W ostatnim czasie celebrytka ograniczała się bowiem raczej do publikowania rodzinnych kadrów, na których nie gra pierwszych skrzypiec. Wyjątek zrobiła w środę, gdy to udostępniła wakacyjne zdjęcie, do którego zapozowała z mężem. Do fotografii w różowym bikini dołączyła szczery wpis. Pochyliła się w nim nad tematem swojej wagi. Tancerka przyznała, że jest sobą "rozczarowana", bowiem w wyniku tego, że nie rusza się już tak dużo jak przed ciążą, wyraźnie przytyła.
Jej odważna publikacja spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem ze strony internautów. Jordan czuła się więc zobligowana, by podziękować za ciepłe słowa. We wtorek nagrała na Instastories pogadankę, w której zaznaczyła także realistycznie, że nie wie, czy kiedykolwiek uda się jej wrócić do formy, jaką miała wtedy, gdy tańczyła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po jej wyznaniu Olą zainteresował się "Daily Mail". W wywiadzie udzielonym brytyjskiemu tabloidowi wyznała, że mąż niekiedy "nabija się" z jej tuszy. Polka się tym jednak nie przejmuje, bowiem odpowiada mu wtedy, że ona ma chociaż wymówkę, ponieważ urodziła dziecko.
Wiem, że kocha mnie bez względu na mój rozmiar - tłumaczy to, jak droczy się z nią mąż i dodaje:
Ale spójrzmy prawdzie w oczy - żadne z nas nie jest w idealnej formie. Mamy więc teraz pasujące do siebie ciała mamy i taty! - mówi rozbawiona.
Następnie zdradza, że po urodzeniu córki zmieniły się jej priorytety i przestała aż tak pilnować tego, co je:
Szczerze mówiąc, zawsze walczyłam z wagą. Zawsze byłam jedną z najbardziej krągłych tancerek w "Strictly Come Dancing". Nigdy nie było mi łatwo... - wspomina. Teraz więc przyjemnie jest nie patrzeć na to, co jem, wypić drinka i zjeść trochę czekolady wtedy, kiedy mam na to ochotę.
Moje myślenie całkowicie się zmieniło, odkąd jestem matką. Opiekuję się tą małą osobą, która jest całkowicie ode mnie zależna, więc martwienie się o to, jak wyglądam, nie jest na szczycie mojej listy - kontynuuje, zaznaczając jednak, że miewa gorsze chwile i czuje, że jest w "nie swoim ciele".
Czuję, że nie jestem w swoim ciele, ponieważ nigdy wcześniej nie byłam tak duża i nie jestem przyzwyczajona do tego, że muszę zakrywać swoje ciało i chować się za workowatymi ubraniami - żali się.
Odniosła się też do ostatniej instagramowej publikacji. Twierdzi, że chciała być po prostu szczera z obserwatorami.
Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam zdjęcie, byłam absolutnie przerażona i upokorzona. Wiesz, jak to jest, jeśli trochę przytyjesz, chowasz się w workowatych ubraniach i unikasz patrzenia w lusterka. Więc to był szok. Ale pomyślałem, że mam dziecko i już nie tańczę przez sześć godzin dziennie, więc powinnam być szczery i podzielić się tym, bo to jest życie mamy - wyjaśnia.
Ola i James zdecydowali się na pogadankę także z magazynem "Hello". Oboje zadeklarowali, że choć chcą schudnąć, by być dla córki przykładem, nie jest to łatwe.
Szczególnie na Instagramie przez cały czas widzisz idealne ciała, doskonałe życie i doskonałe stroje. (...) To sprawia, że gdy sobie odpuszczasz, czujesz się, jakbyś zawiódł, zwłaszcza, że byłeś zawodowym tancerzem... - ubolewa 39-latka, twierdząc, że nie ma czasu na ćwiczenia, bowiem skupia się na dziecku.
James zwrócił zaś uwagę na to, że wypracowali sobie z żoną złe nawyki żywieniowe, np. jedząc chipsy i czekoladę przez telewizorem. Zdradził też, że wpisał wagę swoją i żony we wskaźnik BMI, z którego wynikło, że oboje są... chronicznie otyli.
Mężczyzna nie ukrywa, że nadprogramowe kilogramy utrudniają mu funkcjonowanie.
Czuję, że poruszam się inaczej. Nie czuję się tak zwinny - zauważa. Jestem starszym tatą i chcę być zwinny dla mojej córki. Jesteśmy na etapie, na którym oboje patrzymy na siebie i myślimy: "Kim my jesteśmy?". Czasem googlujemy siebie i mówimy: "Spójrz, tak kiedyś wyglądaliśmy".
Cenicie sobie ich szczerość?