Nie da się ukryć, że wiele uznawanych dzisiaj za gwiazdy i celebrytów osób zaczynało swoje przygody ze światem show biznesu od wystąpienia w programie telewizyjnym. Jednym z formatów, który dla wielu stanowił furtkę do sławy, jest The Voice of Poland. Muzyczne show wypromowało takich artystów jak między innymi Sarsa, Natalia Nykiel czy Ania Karwan.
Jedną ze zwyciężczyń muzycznego programu była Aleksandra Nizio. Choć uzdolniona nastolatka wygrała 5. edycję show TVP, a nawet okrzyknięto ją "polską Adele", jej kariera nie wystartowała od razu po programie, jak miało to miejsce w przypadku innych uczestniczek. Jak się okazuje, wszystko za sprawą tego, że piosenkarka nie mogła dojść do porozumienia z wytwórnią, z którą współpracuje The Voice of Poland.
W rozmowie z portalem All about music Ola wyznała, że nie tylko dostawała gotowe materiały, które kazano jej śpiewać, ale również sugerowano, by schudła. To wszystko spowodowało, że zrezygnowała ze współpracy i postanowiła działać na własny rachunek.
Cieszę się, że nikt mi już nie mówi co i jak mam robić, jak mam wyglądać, czy mam być szczupła, śpiewać wysoko czy nisko, bo bardzo długo słuchałam, że mój głos jest za mocny, nazbyt chrypliwy i muszę być kolejną czyjąś kopią, czego nie chciałam. Bardzo chcę pokazać, że jestem Nizio i jestem świadomą artystką, która rzeczywiście pojawia się i znika, ale jak już się pojawia, to narobi trochę zamieszania - wyznaje piosenkarka, której nowy utwór Nie nasz czas pojawił się w serwisie YouTube dwa tygodnie temu.
Od wielu lat słyszałam, że mój głos się nie przyjmie, bo nie jest dla każdego ucha, a jednak minęło kilka dni od wydania nowego klipu i piosenki, a ludziom się podoba, chcą mnie słuchać i doceniają moją pracę. Bardzo mnie to uskrzydla! Teraz strach jest mniejszy, z taką armią ludzi, którzy są przy mnie i mnie wspierają.
Nizio nie ukrywa, że w ostatnich latach napotykała na swojej drodze wiele przeciwności losu, jednak zawsze ktoś uświadamiał jej, że nie może się poddawać:
Za każdym razem, kiedy chciałam podejmować ku temu kroki, nagle pojawiał się ktoś, kto mówił mi, że nie mogę odpuścić i brnęłam w muzykę dalej. Nie potrafię bez niej żyć i bez ludzi, a scena daje możliwość komunikacji z drugim człowiekiem - wyznaje Ola.
Myślicie, że uda jej się przebić?