Olga Frycz w październiku ubiegłego roku doczekała się drugiej córki. Od początku ciąży zaznaczała, że świadomie postanowiła być samodzielną matką. Nie oznacza to jednak, że Olga nie ma zamiaru utrzymywać kontaktu z ojcem własnej córki. Ostatnio Frycz pokazała na Instagramie tatę Zosi, którym jest niejaki Łukasz Nowak, bloger i założyciel "największego klubu podróżników w Polsce".
Zobacz: Olga Frycz po raz PIERWSZY pokazała ojca drugiego dziecka! "Tata przyleciał. OGROMNA RADOŚĆ" (FOTO)
Nie jest tajemnicą, że Olga spełnia się teraz bardziej w charakterze influencerki aniżeli aktorki. Córkę Jana Frycza obserwuje bowiem w sieci 320 tysięcy internautów. Zaradna celebrytka, pomiędzy reklamami i postami sponsorowanymi, ubóstwia relacjonować podróże i codzienne życie. We wtorkowy wieczór Olga pokazała efekt domowej koloryzacji. Nie zamierzała wydać majątku na nową fryzurę w salonie fryzjerskim, dlatego kupiła w drogerii farbę do włosów za 20 złotych. Na zdjęciu po farbowaniu można zobaczyć ją w żółtych włosach.
No, ale na opakowaniu był inny odcień przecież. Taki silver bardziej. Taki nie za żółty. Coś poszło nie tak - napisała ironicznie Frycz.
Zdjęcie gwiazdy w pożółkłych włosach rozbawiło internautów, a także kilka osób ze świata show biznesu.
Wspaniale! Przypomniało mi się liceum - śmiała się Anna Starmach.
Fajne. Takie nie za białe - dodała Maja Bohosiewicz.
Sama Frycz wydawała się rozbawiona nieudaną metamorfozą.
Właśnie mam jajecznicę przy samej głowie i słomę na końcach. Serio! Dokładnie to mam - wyznała, odpowiadając na jeden z komentarzy, wyznając przy okazji, że za farbę do włosów zapłaciła 20 zł.
Doceniacie jej poczucie humoru?