Olga Frycz długo nie mogła znaleźć sobie szczęścia w życiu prywatnym: najpierw kilkukrotnie rozstawała się i schodziła z reżyserem Jackiem Borcuchem (wówczas mężem Ilony Ostrowskiej), potem związała się z Grzegorzem Sobieszkiem, któremu urodziła dziecko. Niestety, we wrześniu 2019 roku poinformowali, że już nie są razem, wydając specjalne oświadczenie.
Córka Helena, która urodziła się w 2018 roku, została u mamy, jednak w jej wychowaniu uczestniczy też Sobieszek. Ostatnio byli na wspólnych wakacjach.
To natchnęło Olgę do opisania, czym jest samodzielne macierzyństwo. W relacji Q&A na Instagramie podkreśliła, że znacząca jest rola tej drugiej strony, która w krytycznych momentach może odciążyć samodzielną mamę.
Myślę, że bardzo pomaga świadomość, że jak jest już naprawdę źle i masz ochotę jebnąć swoją głową o ścianę i naprawdę potrzebujesz czasu TYLKO DLA SIEBIE to, że możesz liczyć na pomoc i że nie wstydzisz się o tę pomoc poprosić - napisała.
Córka Jana Frycza odkrywczo zauważyła jeszcze, że kluczowe jest planowanie, najlepiej długoterminowe, czyli właściwie rzecz, która dla wielu mam, nie tylko tych będących "influencerkami", jest podstawą. Olga Frycz podkreśliła jeszcze, że samodzielne macierzyństwo nie oznacza samotnego macierzyństwa.
Fajnie, że ma komfort dzielenia się wychowaniem z ojcem dziecka?