Środowy odcinek "Top Model" niewątpliwie wzbudził wiele emocji. Nie chodzi jednak o sesję nago i kolejne wyzwania, lecz o niewybredny komentarz, którym publicznie uraczyła jury jedna z uczestniczek. Olga Król, bo o niej mowa, postanowiła wyjaśnić, dlaczego nie pracowało jej się dobrze na planie z jednym z kolegów z programu. Jako powód podała to, że... śmierdziało mu z buzi.
Słowami Olgi rozczarowani byli nie tylko jej nowi znajomi z "Top Model", lecz także sam Kacper, który został publicznie upokorzony przed całą Polską. W programie mogliśmy zobaczyć, jak wyraźnie dotknięty uczestnik wylewał łzy w toalecie, a inni próbowali go pocieszać. Inną konsekwencją było to, że podczas eliminacji jedna z uczestniczek odmówiła podania Oldze ręki.
Zobacz też: "Top Model". Olga jednak... zachwyca się metamorfozą i dziękuje fryzjerowi: "Trzymaj się MISTRZU!"
W obecnej sytuacji raczej trudno oczekiwać, aby Olga była jeszcze w stanie uniknąć wizerunkowej katastrofy. Nie pomaga też zachowanie dziewczyny na sesji, gdzie praktycznie rozstawiała ludzi po kątach i stawiała wymagania, podczas gdy pozostali uczestnicy po prostu wzięli się do pracy. Ostatecznie jednak to nie ona odpadła, czym zaskoczony był nawet Michał Piróg.
Mleko się jednak wylało, a dzięki mediom społecznościowym możemy się dowiedzieć, co Olga na ten temat ma do powiedzenia całej Polsce. Na jej koncie na Instagramie pojawiło się już obszerne wyjaśnienie, ale podejrzewamy, że raczej nie ugasi i tak gorącej atmosfery wokół jej słów.
Miałam nie poruszać tego tematu, nie tłumaczyć się i niczego nie wyjaśniać, bo ten, kto ma wiedzieć, jaka jest prawda, ten wie. Odwołując się do sytuacji zaistniałej podczas najnowszego odcinka "Top Model", chciałabym wyjaśnić kilka ważnych kwestii - zaczęła.
W dalszej części posta Olga zapewnia, że ceni "szczerość" i nie zamierza lukrować własnego przekazu. Między wersami postanowiła nawet wcisnąć wzmiankę o tym, że "nie ma tendencji do kłamstwa", najwyraźniej odnosząc się do swoich słów o Kacprze.
Nigdy nie życzę nikomu źle, nigdy też nie miałam zamysłu i parcia na to, aby poniżyć kogoś w celu "wybielenia" siebie samej. Nie mam też tendencji do kłamstwa na czyjś temat. Ludzie na świecie są różni - jedni lubią szczerość i otwartość, innych zaś boli to, że ktoś powie im to, co myśli prosto w oczy. Zawsze byłam, jestem i będę sobą. Bez owijania w bawełnę, bez sztuczności i zbędnego "słodzenia". Istnieją pewne granice, których się nie powinno przekraczać - pisze.
Dalej dziewczyna przekonuje, że jeżeli komuś coś przeszkadza, to warto o tym rozmawiać. Niestety nadal najwyraźniej nie rozumie, że wszystko ma czas i miejsce, a publiczna tyrada o "śmierdzeniu z buzi" na oczach całego kraju kojarzy się z nieco innym słowem niż "szczerość"... Znalazło się też miejsce dla ulubionego truizmu influencerów: "wszyscy jesteśmy ludźmi i popełniamy błędy".
Wychodzę z założenia, że jeśli coś nas dręczy lub nam przeszkadza - warto o tym mówić, a nie tłumić w sobie negatywne emocje, które prowadzą do niepotrzebnych nieporozumień. Niektórzy powinni uderzyć się w piersi i przyznać przed samymi sobą. Jesteśmy ludźmi, mamy prawo do popełniania błędów - ogłasza.
Na koniec Olga stwierdza jedynie, że kibicuje wszystkim znajomym z programu, a jej wypowiedź wynikała z głębokiej potrzeby obwieszczenia tej wiadomości całemu światu. Nie padło natomiast słowo "przepraszam", tak więc zgodnie z dowolnością interpretacji, którą sama narzuciła, podejrzewamy, że nie żałuje tego, co się stało.
Zaistniałą sytuację niech każdy z Was interpretuje, jak chce; ja jednak poczułam wewnętrzną potrzebę przedstawienia Wam swoich myśli. Trzymam kciuki za wszystkich uczestników tak samo mocno. A Wam życzę wszystkiego dobrego. Uśmiechajcie się często - zakończyła.
Myślicie, że to pomoże uspokoić emocje wokół jej słów, czy wręcz przeciwnie?
A jeśli chcecie się dowiedzieć na przykład tego, dlaczego niektóre gwiazdy nie chcą z nami rozmawiać, zapraszamy do odsłuchania nowego odcinka Pudelek Podcast!