Zdaje się, że temat szczepień poza kolejnością, z których skorzystał szereg znanych twarzy, szybko nie odejdzie w zapomnienie. Po tym jak mimo zapewnień, że szczepionka w pierwszej kolejności trafi do osób z sektora służby zdrowia, okazało się, że priorytetowo potraktowano między innymi Krystynę Jandę, Annę Cieślak, Edwarda Miszczaka czy Leszka Millera, w mediach zawrzało.
Oliwy do ognia dolewa stale powiększające się grono "szczęśliwców", którzy przyjęli pierwszą dawkę szczepionki. Dołączył do nich także Olgierd Łukaszewicz.
Też zostałem zaszczepiony. Do tej pory wstrzymywałem się od komentarza. Czekam na wyjaśnienia ze strony komisji i całej tej kontroli. Bo nie wiem, na jakie pytania mam odpowiadać. Słyszę tyle domniemań, ale żadnych konkretów. Czy na pytanie: "czy chcesz się zaszczepić?", mam odpowiedzieć jak antyszczepionkowiec? - przyznał w rozmowie z Interią.
Podczas wywiadu z Onetem aktor postanowił nieco obszerniej opowiedzieć o feralnej wizycie w WUM.
Żeby zrozumieć tę sytuację, trzeba przyjąć dramaturgię, jaka miała w tamtym momencie miejsce. Mamy szpital, personel. Na korytarzu pusto. Lekarki zastanawiają się, kogo by tu wziąć? Aktorów! Ale gdzie są teraz aktorzy? W teatrach. Tylko w którym teraz mogą być próby? A u Jandy są próby. No to mamy. I teraz proszę przyjąć naszą perspektywę. Jesteśmy w teatrze, następnego dnia mamy mieć premierę, więc na czas prób musimy zdjąć nasze maski. A tu nam mówią: "Możecie się zaszczepić" - wspomina Olgierd.
Łukaszewicz zdradził, co pomyślał, gdy pojawiła się możliwość zaszczepienia:
A co ty, Łukaszewicz, antyszczepionkowiec jesteś, żeby się nie zaszczepić? Oczywiście, że się zaszczepię! Czemu nie? Usiłuje się nam wmówić, np. pan Stankiewicz, że to moralny wybór, że należy się zastanowić. W naszej sytuacji nie było na to czasu (...) Bo kto nas zaprasza? Lekarze. Więc, czy my szkodzimy tym lekarzom? Czy my działamy tak, jak oni nam mówią? Poza tym, w powietrzu unosi się to, że mamy być ambasadorami, by promować szczepienia - tłumaczy.
Aktor zapewnił, że darzy lekarzy wielkim szacunkiem i podkreślił, że ze względu na swój wiek niewątpliwie zalicza się do tych, którzy powinni się zaszczepić:
Mam wielki szacunek dla wszystkich lekarzy, którzy ryzykowali własnym życiem dla ratowania innych. Nigdy nie ośmieliłbym się z nimi konkurować. Jednak jak idzie o samo uprawnienie do szczepienia, to jako 74-latek mam je, podobnie jak wielu moich rówieśników i osób starszych w tym kraju. [...] Ja nie jestem od tego, by oceniać, czy powinny być wcześniej przygotowane listy, czy sposób promocji akcji powinien być inny. Dziś po efektach prac komisji WUM dowiadujemy się, że otrzymano wcześniej szczepionki i to w takiej ilości, której nie można było zużyć - usprawiedliwia się i zapowiada, że zamierza promować szczepienia na COVID-19:
[...] Niedawno zmarł mój kolega, Janusz Leśniewski. Pomagał w mojej działalności proeuropejskiej. A umarł dlatego, że jako aktor, na planie serialu, musiał ściągnąć maskę. Czego ekipa filmowa robić nie musiała. Zmarł na covid. A myśmy z Jandą mieli na drugi dzień premierę i też musieliśmy zdjąć maski. A premiera musiała być, bo trzeba było rozliczyć produkcję. Jako aktorzy ponosimy ryzyko przy zdjętych maskach, niejako sprzeciwiając się zaleceniom. Bo inaczej, co? Jak ma być teatr, film? Jak to ma działać? - ubolewa.
Na koniec rozmowy z dziennikarzem zdradził, że zarówno on, jak i jego koleżanki i koledzy z branży czują się po szczepieniu bardzo dobrze:
Nikt z tej grupy, z którą byłem w teatrze, nie miał powikłań. Ani ja, ani Krystyna Janda, Emilia Krakowska czy Grzegorz Warchoł - zapewnia, zdradzając przy okazji kolejne dotąd nieznane nazwiska zaszczepionych artystów.
Myślicie, że jest ich jeszcze więcej?