Życie osobiste Olivii Wilde od dłuższego czasu jest obiektem zainteresowania tabloidów, a wszystko to za sprawą związku z Harrym Stylesem. Gdy na początku ubiegłego roku pojawiły się doniesienia na temat romansu aktorki z młodszym o dziesięć lat muzykiem, w mediach zawrzało. Wilde zaledwie kilka miesięcy wcześniej zerwała bowiem zaręczyny z komikiem Jasonem Sudeikisem, z którym związana była przez siedem lat i doczekała się dwójki dzieci. Media wielokrotnie rozpisywały się, że byłemu ukochanemu aktorki wyjątkowo trudno było pogodzić się z rozstaniem. Mało tego, niektórzy o rozpad związku Wilde i Sudeikisa oskarżali nawet Harry'ego Stylesa.
Olivia Wilde zdaje się kompletnie nie przejmować medialnym zamieszaniem wokół swojego związku - co podkreśliła również kilka miesięcy temu w rozmowie z magazynem "Vogue". Ostatnio aktorce w dość osobliwy sposób przypomniano jednak o rozpadzie poprzedniej relacji. Podczas występu na scenie festiwalu CinemaCon Wilde doręczono bowiem... sądowe dokumenty od byłego partnera.
Do niecodziennej sytuacji doszło w Caesars Palace w Las Vegas, gdzie odbyło się wydarzenie. Wilde pojawiła się na festiwalu w związku z promocją filmu "Don't Worry Darling", w którym wystąpił jej obecny ukochany, Harry Styles. Aktorka opowiadała o swoim najnowszym reżyserskim dziele na scenie, jej wystąpienie zostało jednak nagle przerwane przez pewną kobietę. Tajemnicza nieznajoma niespodziewanie weszła na scenę, wręczając Wilde sporych rozmiarów kopertę oznaczoną hasłami "osobiste i poufne".
To dla mnie? - zapytała zdziwiona aktorka, ostatecznie przyjmując jednak kopertę.
Zobacz również: Olivia Wilde otwiera się na temat związku z MŁODSZYM O 10 LAT Harrym Stylesem: "Nie ma dla mnie znaczenia, co MYŚLĄ INNI"
Jak donoszą amerykańskie media, w tym serwisy Deadline i Page Six, we wnętrzu tajemniczej koperty Wilde znalazła sądowe dokumenty od Jasona Sudeikisa. Wspomniane papiery dotyczyły podziału opieki nad dwójką dzieci pary - ośmioletnim Otisem oraz pięcioletnią Daisy - a konkretniej ustalenia, który sąd będzie rozstrzygał wspomnianą sprawę.
Dokumenty sporządzono w celu ustalenia jurysdykcji w odniesieniu do dzieci pani Wilde i pana Sudeikisa - cytuje informatora Page Six.
Według Page Six, byli narzeczeni obecnie są w trakcie ustalania szczegółów wychowania pociech. Aktorka z pewnością nie spodziewała się jednak, że sądowe dokumenty zostaną jej doręczone na scenie i na oczach pozostałych uczestników wydarzenia.
Choć cała sytuacja bez wątpienia musiała być dla Wilde wyjątkowo niezręczna, aktorka wybrnęła z niej po mistrzowsku i po otwarciu koperty jak gdyby nigdy nic kontynuowała wystąpienie. I tak po chwili widzowie wydarzenia mogli obejrzeć trailer najnowszego filmu Olivii, który spotkał się z gromkim aplauzem.
W sieci błyskawicznie zaroiło się od komentarzy internautów, którzy byli wręcz zszokowali sposobem, w jaki Sudeikis postanowił doręczyć byłej partnerce sądowe dokumenty. Jak jednak twierdzi informator PageSix, aktor miał nie mieć pojęcia, kiedy i gdzie dokładnie Wilde otrzyma wspomniane papiery.
Pan Sudeikis nie miał wcześniejszej wiedzy na temat czasu czy miejsca, w którym zostałaby dostarczona koperta, ponieważ zależało to wyłącznie od firmy świadczącej usługi procesowe, a on nigdy nie zgodziłby się na to, by [dokumenty - przyp. red.] zostały jej doręczone w tak nieodpowiedni sposób - twierdzi źródło serwisu.
Co ciekawe, incydent z udziałem Wilde zaskoczył nie tylko samą aktorkę, lecz również organizatorów CinemaConu w Las Vegas. Według Deadline, osoby odpowiedzialne za wydarzenie nie mają bowiem pojęcia, jak kobieta, która doręczyła Olivii sądowe papiery, dostała się na teren eventu. Osoby niezwiązane z branżą filmową muszą bowiem w tym celu zakupić specjalne plakietki.
Zobaczcie, jak Olivia Wilde odbiera sądowe dokumenty na festiwalowej scenie. Myślicie, że jej były partner faktycznie nie wiedział, kiedy dokładnie zostaną one doręczone?